Stanisław Miazga: Jak samopoczucie po upadku w sobotnim Grand Prix Szwecji w Goeteborgu?
Sebastian Ułamek: Jestem trochę poobijany, ale czuję się pozytywnie, wiadomo tory jednodniowe są dziurawe i nie najlepiej przygotowane, ciężko się na nich jedzie, co do mego upadku to nie mam pretensji do Hansa (Andersena – przyp. red), takie sytuacje się zdarzają, jak nie będę upadał to nie nauczę się jeździć na takich torach.
Półfinał był jednak blisko…
- Tak, niewiele zabrakło, szkoda mi ostatniego wyścigu, ale ogólnie to fajnie mi się jeździ w gronie zawodników Grand Prix, jestem coraz lepiej przygotowany mentalnie do tych startów, jeszcze mi trochę brakuje do lepszych wyników, czasami trochę szczęścia, tak jak np. w biegu w którym Hans wjechał we mnie, Tomek (Gollob – przyp. red) jechał ostatni, a w powtórce był drugi i o takim szczęściu mówimy.
Jak skomentuje pan decyzję o wykluczeniu Nicki Pedersen z ostatniego wyścigu
- Trudno tu cokolwiek komentować, gdyby była decyzja odwrotna to też byłaby kontrowersyjna, sędzia podjął taką a nie inną decyzję i trzeba to uszanować.
Jak pan odbiera postawę Emila Sajfutdinowa w tegorocznym cyklu GP
- Emil jest w niesamowitym gazie, ma bardzo szybki sprzęt, jeździ po prostu rewelacyjnie.
Jakie założenia na kolejne rundy Grand Prix?
- Chciałbym wracać z każdej rundy przynajmniej z takim dorobkiem jak z Goeteborga czyli zdobywać te 6-7 pkt, oczywiście chciałoby się awansować do półfinałów czy finałów, ale trzeba na razie zdobywać doświadczenie bo miałem 6-letnią przerwę z GP, wtedy płaciłem frycowe, a teraz jest już fajnie i myślę, że może być jeszcze lepiej.
Czy w rywalizacji z najlepszymi nie pomogły by starty w ekstralidze?
- Cieszę się, że jeżdżę w Tarnowie i mam nadzieję, że w przyszłym roku ekstraliga znów zawita do Tarnowa a ja chcę w tym pomóc.
Wróćmy do derbów z Rzeszowem, co Pan sądzi o decyzji sędziego odwołującej ten pojedynek?
- Zgadzam się z decyzją sędziego, rozegranie meczu w takich warunkach nie sprzyjało by żużlowi, nie byłoby prawdziwego ścigania, a przede wszystkich zagrożone byłoby zdrowie zawodników które jest najważniejsze.
-Jesteście zdecydowanym faworytem derbów południa.
- Cóż ja mogę powiedzieć, reprezentuję Unię Tarnów, przyjechałem do Rzeszowa z drużyną Unii by wygrać, niestety zawody się nie odbyły, ale w następnym terminie też przyjedziemy tutaj aby zwyciężyć.
Jak z pozycji lidera wygląda wasza rywalizacja na pierwszoligowym froncie?
- Łatwo nie jest, u siebie będziemy wygrywać, a na wyjazdach będziemy walczyć, w tej chwili jesteśmy rozpędzeni i cały czas głodni zwycięstw.