Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Hancock? Nie, dziękuję. Biorę fotel prezesa Unii (felieton)

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tai Woffinden, Greg Hancock.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Tai Woffinden, Greg Hancock.

Ileż to już razy słyszałem, że Hancock jest czarną owcą, którą trzeba wyrzucić poza nawias polskiego żużla. Prezesi wiele razy się na coś w sprawie Grega umawiali, ale nigdy mu niczego złego nie zrobili. Dlatego upór Motoru robi na mnie wrażenie.

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego działu żużel na WP SportoweFakty.

***

Moja ocena Grega Hancocka? Z jednej strony duża sportowa klasa. Choć od razu dodam, że nigdy zbytnio mnie ten gość nie podniecał. Raz, że próżno szukać sportowych fajerwerków w jego jeździe. Dwa, że nie mogę patrzeć na ten przyklejony do jego twarzy uśmiech. Nie potrafię też zapomnieć mu tego, co zrobił w Grand Prix Australii (jak ktoś nie pamięta, to chodzi mi o historię z Chrisem Holderem). Znalazłoby się jeszcze kilka rzeczy, ale dalsza wyliczanka nie ma sensu. Dość powiedzieć, że chyba jestem w gronie tych, co by umieścili Hancocka na czarnej liście.

Prezesi polskich klubów już nie raz mieli zamiar napiętnować Hancocka i umieścić jego zdjęcie w gablocie z napisem: "Tych klientów nie obsługujemy". Namawiał ich nawet do tego były już szef PZM Andrzej Witkowski. Wszystkim bez wyjątku chodziło o to, żeby odegrać się na zawodniku za mniejsze lub większe świństwa, które zrobił. Za spóźnienia na samolot, za dziwne absencje i wszelkie tego typu historie. Z planów ukarania Hancocka nic jednak nigdy nie wyszło. Brakowało konsekwencji. Zresztą rynek zawodniczy jest tak mały, że zawsze znajdował się ktoś, kto zwyczajnie nie mógł sobie pozwolić na odrzucenie Grega.

Speed Car Motor Lublin teoretycznie też nie może skreślać Hancocka, dlatego w tym miejscu mój szeroki ukłon pod adresem dyrektora klubu Jakuba Kępy i wszystkich innych osób odpowiedzialnych za politykę kadrową w klubie. Nie powiem, to mi się podoba. Wreszcie ktoś wyciąga wnioski, z tego było i robi porządek z facetem, który przed rokiem uczynił wszystko, żeby zasłużyć sobie w Lublinie na wieczne potępienie.

Mam nadzieję, że Motor w swoim postanowieniu wytrwa. Inna sprawa, że chyba jednak ten Greg niewiele by im dał. Beniaminek, żeby odmienić swoje oblicze o 180 stopni, musiałby zakontraktować dwóch Hancocków. Poza wszystkim widzę też inny problem. Stworzono już jakiś tam zespół, rozpisano w nim role, wszyscy wiedzą czego się spodziewać, więc dorzucenie nowego ogniwa mogłoby bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Mogłoby zepsuć atmosferę. Fakt, że brakuje w Motorze lokomotywy, ale jeden Greg, według mnie, to za mało. A, że przy okazji trochę mu się utrze nosa, to jest jakiś dodatkowy plus tej sprawy.

Tak jak podziękowałbym za Hancocka, tak chętnie przyjąłbym posadę prezesa Unii Tarnów. Prezesie Łukaszu Sady, daj proszę znać, jak będziesz chciał zwolnić zajmowane przez siebie miejsce. Jeśli mam dobre informacje na temat wsparcia Grupy Azoty, a nic nie wskazuje na to, by miały być złe, to prezes Unii przez kolejne dwa lata nie będzie się musiał o nic martwić i o nic zabiegać. Jeśli tylko nie wpadnie na pomysł, by pchać się do PGE Ekstraligi, to będzie miał jak w bajce, czyli będzie żył długo i szczęśliwie. Też tak chcę. Niewiele trzeba robić, a pensja dobra.

W tym miejscu małe wyjaśnienie od Grupy Azoty. Łukasz Rozborski z Biura Komunikacji koncernu zwrócił mi mailowo uwagę, że prezes Wojciech Wardacki w Radiu RDN Małopolska mówił jedynie o przedłużeniu umowy z Unią o kolejne dwa lata, natomiast słowem nie wspomniał o kwocie. To prawda. Przyznaję, że zabrakło w moim tekście o deszczu pieniędzy, który spadnie na klub stwierdzenia, że 8 milionów w 2 lata, to nieoficjalna informacja, moje źródła itd. Mój błąd, posypuję głowę popiołem, stąd ten wtręt.

To jeszcze na koniec o Polonii Bydgoszcz i takim oczekiwaniu części środowiska na to, że prezes Jerzy Kanclerz przystąpi do konkursu na "dziką kartę" na starty w Nice 1.LŻ. On mówi nie, większość kibiców też nie (m.in. z niechęci do zielonego stolika), ale z drugiej strony zastanawiam się, czemu ma służyć dalszy marazm Polonii? Dług i tak płaci miasto, a z tego, co zostaje, można całkiem godnie żyć.

Myślę sobie, że prezes Kanclerz powinien jednak zrobić burzę mózgów w mieście i wśród sponsorów. Inna sprawa, że ja nie mam przekonania, że dwóch zawodników wystarczy, by z drugoligowej Polonii zrobić zespół, który skutecznie powalczy o utrzymanie. Na razie bardzo słabo to wygląda, ale rozmawiać trzeba. A z zielonego stolika, to już niejeden skorzystał i jakoś nikt o tym nie pamięta, więc tym bym się akurat nie przejmował.

ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba

Źródło artykułu: