[tag=19562]
Tomasz Skrzypek[/tag] od dawna nie jest postacią anonimową w sportach walki oraz żużlu. Kickboxing to jego dyscyplina. Sam jeszcze kilka lat temu występował na ringach, ale teraz oddał się trenerce. Od dłuższego czasu przygotowuje również żużlowców. Ostatnie dwa lata i początek bieżącego roku to pasmo sukcesów Skrzypka.
W swoim życiu miewał pod górkę. Jak sam mówi, ciągnęła się za nim opinia awanturnika i osoby, która szybko wybucha. W 2014 roku poddał się terapii zamkniętej, a po niej poświęcił się trenerce. W wywiadach opowiadał, iż u progu 2015 nie pomyślałby, że teraz będzie na czołówkach portali i gazet sportowych jako człowiek święcący wielkie triumfy. Jasno przyznał też, że dopiero niedawno pogodził się z rolą trenera i faktem, że to już nie on staje do ringu, tylko jego podopieczni. Teraz czerpie z tego przyjemność.
ZOBACZ TAKŻE: Tomasz Skrzypek i kwestionariusz Pivota.
- Zawsze miałem marzenia, żeby jeszcze raz stanąć na ringu i pokazać wszystkim, że jeszcze coś potrafię. Wiem jednak, że to tylko wyobrażenie, które mogłoby się skończyć bardzo źle. Wielu moich kolegów wracało i potem tego żałowało. Niestety wieku się nie oszuka. Byłem namawiany do powrotu na ring za naprawdę godziwe pieniądze, jednak zachowując szacunek do dyscypliny, do zawodników, których trenuję, wolałbym zostać przy roli trenera - mówił jakiś czas temu w wywiadzie dla Gazety Wrocławskiej.
ZOBACZ WIDEO Ofiara: Motor może rywalizować z GKM-em o utrzymanie
Jak przyznaje, żużel to było pierwsze wydarzenie sportowe, które oglądał na żywo. Jeszcze w latach 80. trafił na mecz Betard Sparty i Falubazu ze swoim ojcem. Właśnie we Wrocławiu rozpoczęła się jego przygoda ze speedwayem, kiedy to Krystyna Kloc powierzyła mu rolę trenera od przygotowania fizycznego. Po drodze był jeszcze epizod w Częstochowie i indywidualne treningi z Piotrem Pawlickim. Współpraca była owocna, bo niedługo potem wychowanek leszczynian wygrał swój pierwszy turniej GP. Fogo Unia nie mogła przegapić takiej okazji i zatrudniła Skrzypka w tej samej roli, co uprzednio Betard Sparta.
- Prawdę mówiąc, był to dla mnie swego rodzaju eksperyment, bo nie do końca wiedziałem, w którą stronę pójść przygotowując motorycznie żużlowców. Szybko jednak przekonałem się, że wbrew pozorom sporty walki i żużel to bardzo podobne dyscypliny, jeśli chodzi o ciało i trening ogólnorozwojowy. Pod względem umiejętności są to oczywiście zupełnie dwa różne światy, ale udało mi się wypracować pewien model działania, który jakoś się sprawdza.
ZOBACZ TAKŻE: Piotr Rusiecki, prezes Fogo Unii: Łaguta nie rozumie, co się do niego mówi[urlz=/zuzel/807194/piotr-rusiecki-prezes-fogo-unii-laguta-nie-rozumie-co-sie-do-niego-mowi]
[/urlz]Ostatnie dwa lata były doskonałe w jego wykonaniu. Już w 2017 jego podopieczny Michał Turyński zdobył mistrzostwo świata w formule low-kick, a w lutym 2018 obronił ten pas podczas gali federacji DSF Kickboxing Challenge. W międzyczasie wspominany Pawlicki wygrywał turniej GP, a Fogo Unia odzyskała mistrzostwo Polski po roku przerwy. Sezon później leszczynianie znów stanęli na najwyższym stopniu podium, broniąc tytuł, co nie udało się nikomu od 13 lat. Pawlicki dorzucił do tego kolejny niezdobyty wcześniej skalp, jakim jest tytuł indywidualnego mistrza Polski.
W grudniu ponowie na gali federacji DSF jego podopieczna Barbara Nalepka pewnie wygrała swoją walkę, ale to nie koniec pasma sukcesów. W nowy rok Skrzypek wszedł z przysłowiowego buta. Najpierw podczas podsumowania roku Polskiego Związku Kickboxingu zaskoczył większość zebranych i zrezygnował z funkcji trenera kadry narodowej, a następnie odebrał nagrodę honorowego Herosa roku 2018. Dzień później na gali federacji Fight Exclusive Night jego podopieczny Dominik Zadora wywalczył pas mistrzowski w K1.
Nic nie wskazuje na to by passa Skrzypka chyliła się ku końcowi. Trener podkreśla również, że nadal zamierza łączyć pracę w żużlu i sportach walki. Skoro sam uważa, że teraz dopiero chce uporządkować swoje życie to trudno sobie wyobrazić jakie sukcesy jego podopieczni mogą święcić za kilka miesięcy.