NAJWIĘKSZY SUKCES. Drużynowo udały się dwa awanse - w 1959 roku Karpaty weszły do 2. ligi (obecnie będącej 1. ligą), a w 2004 ten wynik powtórzyło KSŻ Krosno. "Wilki" miały też za sobą występy w finałach mistrzostw Polski par - seniorów jak i juniorów. Indywidualnie sukcesy były w Brązowym Kasku. Maciej Bargiel wygrał te rozgrywki, a Ireneusz Kwieciński stanął na trzecim miejscu. W finale, który odbył się w Krośnie, przedzielił ich Piotr Baron.
Sukcesem krośnieńskiego żużla na pewno jest też to, że mimo wielu problemów ciągle istnieje. Zawsze znajdowała się grupa zapaleńców, która ciągnęła ten wózek, choć chluby nie przynosi fakt, że kilka razy wraz z długami pojawiała się nowa nazwa.
NAJWIĘKSZA LEGENDA. Wyróżnimy dwóch zawodników. Pierwszym jest Roman Gąsior. Finalista Indywidualnych Mistrzostw Polski z 1960 roku, piąty zawodnik Srebrnego Kasku z 1962, jeden z liderów Legii oraz Karpat Krosno i przede wszystkim zawodnik pochodzący z tego miasta, co zresztą w tamtych czasach było normą. Kibice mieli wówczas też innych bohaterów - Emila Jakubowskiego czy Jerzego Owoca.
Jako ciekawostkę warto przypomnieć, że ten drugi miał brata bliźniaka, też żużlowca, ale prezentującego trochę słabszy poziom. W razie potrzeby, wykorzystując podobieństwo, bracia wymieniali się plastronami i w miejsce słabszego, jeździł lepszy. Takie to były czasy.
Żużel w Krośnie w latach 60:
Drugim zawodnikiem, o którym nie można zapomnieć, jest Węgier Laszlo Bodi. Madziar z charakterystycznym wąsem był idolem kibiców w latach 90. Zawsze szybki i skuteczny. Łącznie odjechał 71 spotkań w barwach "Wilków", z czego 15 ukończył z kompletem punktów. W pozostałych do wywalczenia takiego wyniku często brakowało mu dosłownie punktu. W sumie dla zespołu z Krosna wywalczył ich 865. Jest rekordzistą w liczbie indywidualnych zwycięstw (203 "trójki") w poreaktywacyjnej historii krośnieńskiego speedwaya. Dysponuje też znakomitą średnią biegopunktową 2,427, którą wywalczył przez sześć sezonów startów na zapleczu obecnej PGE Ekstraligi. Dwa razy ustanawiał też rekord krośnieńskiego toru.
NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIA Z HISTORII
Reaktywacja żużla. Karpaty Krosno po 1969 roku zniknęły z żużlowej mapy Polski. Czarny sport powrócił do miasta dopiero w 1986 roku. Mimo skromnych finansów i braku większych sukcesów, żużel w Krośnie ciągle istnieje i na razie na szczęście nie zapowiada się, żeby miało się to zmienić.
Mistrz świata w Krośnie. Zagraniczne gwiazdy w polskiej lidze pojawiły się na początku lat 90. W Krośnie rzecz jasna nie mogli sobie pozwolić na angaż zawodnika ze światowej czołówki, ale w 1991 roku zorganizowali turniej dla uczczenia pielgrzymki Jana Pawła II, na który przyjechał Per Jonsson, aktualny wówczas mistrz świata. Dla lokalnego środowiska było to ogromne wydarzenie. 19 lat później do Krosna przyjechał prawie-mistrz Tomasz Gollob. Prawie, bo już tylko tygodnie dzieliły go od przypieczętowania złota w Grand Prix. To były ostatnie zawody, podczas których stadion w Krośnie był tak szczelnie zapełniony.
Sukces w Brązowym Kasku. Młodzież była czymś, co na początku lat 90. było mocną stroną KKŻ-u Krosno. Paweł Grygolec, Roman Raś, Ireneusz Kwieciński i Maciej Bargiel regularnie podnosili swoje umiejętności. W 1992 roku osiągnęli sukces, który w większych klubach szybko pewnie poszedłby zapomnienie, a w Krośnie wspominany jest do dzisiaj. Bargiel wygrał finał Brązowego Kasku, a Kwieciński był trzeci. Dwa lata później Kwieciński, Bargiel i Raś byli blisko zdobycia medalu Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. Gdyby nie wypadek Kwiecińskiego, być może to by się udało. Ostatecznie skończyło się na czwartym miejscu. Oba finały odbyły się w Krośnie.
Czarny maj. Nie wszystkie ważne wydarzenia mają pozytywny wydźwięk. W maju 2006 roku Rafał Wilk, jeżdżący trener KSŻ-u Krosno, a zarazem lider drużyny, w meczu przeciwko GTŻ-owi Grudziądz zanotował groźny wypadek, który zakończył jego karierę żużlową (ale na szczęście nie sportową). Drużynie podcięło to skrzydła, bez Wilka zespół spadł do 2. ligi. Rok później, także w maju, w Krośnie miał miejsce kolejny wypadek, który wstrząsnął środowiskiem. KSM podejmował Marketę Praga, w barwach której swój ostatni mecz w karierze miał odjechać 20-letni Michal Matula. Czech w jednym z wyścigów sczepił się z kolegą z pary, a następnie z całym impetem uderzył w drewnianą bandę, ponosząc śmierć na miejscu. To wydarzenie było impulsem, który zainicjował zbieranie pieniędzy na zakup dmuchanej bandy, nie będącej jeszcze standardem na obiektach żużlowych. W Krośnie pojawiła się ona rok później.
Wymiana nawierzchni. O Krośnie przez lata mówiło się, że jest tam czarno, brudno i dziurawo. Wielu było zawodników, którzy, delikatnie to ujmując, nie przepadali za ostatnim w Polsce czysto żużlowym torem. KSM z tego powodu miewał problemy przy rozmowach kontraktowych, bo nie każdemu uśmiechało się tam startować. Ponadto był problem z uzupełnieniem materiału. W 2017 roku w końcu udało się wymienić nawierzchnię (nowa pochodzi z piaskowca cergowskiego). Czarno i brudno już nie jest, na dziury zawodnicy jeszcze narzekają, ale podobno jest ich znacznie mniej. Żeby jeszcze częściej udawało się przygotować nawierzchnię pod efektowne ściganie, to byłoby dobrze.
ŻUŻEL W KROŚNIE DZISIAJ. Mamy nowe rozdanie. KSM po 12 latach wygasiło działalność i zrobiło miejsce dla Wilków. O tym, że nowy klub ma bardzo ambitne plany, pisaliśmy już nieraz. Na razie wygląda to obiecująco. Krośnianie kochają żużel, bo od lat czy są wyniki czy ich nie ma, zawsze w przyzwoitej liczbie stawiają się na stadionie. Mocne wejście Wilków, tylko zwiększyło apetyty wśród fanów na lepsze lata. Czy uda się ich nimi nakarmić, czas pokaże. Na razie Wilki czeka pierwszy sezon w 2. Lidze Żużlowej, gdzie na pewno nie będą chłopcami do bicia.
ZOBACZ WIDEO Janowski opowiada o swoich relacjach z tunerami. Nie czuje się ich zakładnikiem