Miniony sezon był niezwykle trudny dla łodzian. Na początku rozgrywek musieli sobie radzić na torach rywali, a przedłużająca się budowa obiektu potęgowała atmosferę nerwowości. Ostatecznie okazało się, że Janusz Ślączka nie zdążył dobrze przedstawić zawodnikom nowego toru, a drużyna ostatecznie skończyła rozgrywki na piątym miejscu.
Liderem krajowej formacji seniorskiej był Norbert Kościuch, jednak zdecydowanie brakowało mu wsparcia kolegów. Robert Miśkowiak zawodził, a do tego w trakcie sezonu doznał poważanej kontuzji. Josh Grajczonek zupełnie nie poradził sobie jeżdżąc z polską licencją. Takie braki kadrowe musiały przynieść porażkę w postaci braku awansu do fazy play-off.
Bazując na doświadczeniach, Witold Skrzydlewski postanowił w sezonie 2019 zakontraktować aż czterech polskich seniorów. Szczególną uwagę należy zwrócić na Tobiasza Musielaka, który przez osiem ostatnich lat ścigał się w PGE Ekstralidze. Kibice w Lesznie pamiętają jego znakomitą jazdę z pozycji juniora.
Problemy Musielaka pojawiły się gdy musiał jak równy z równym rywalizować z seniorami. Remedium na słabsze wyniki miało być przejście w 2017 roku do ROW-u Rybnik. Następnie wszyscy wierzyli, że leszczynianin odbuduje się pod skrzydłami Marka Cieślaka. Jak pokazują ubiegłoroczne statystyki, były to płonne nadzieje.
W tej sytuacji jedynym logicznym wyjściem wydawał się angaż w Nice 1.LŻ. Wychowanek Unii Leszno mógł liczyć na kilka propozycji, jednak ostatecznie zdecydował się na Łódź. Nowy stadion, wysokie ambicje, a do tego stabilność finansowa okazały się przekonywujące.
W przeszłości liga angielska była najmocniejszą na świecie. Obecnie prestiż tych rozgrywek znacząco podupadł. W Premiership startuje tylko kilku Polaków. Jednym z nich jest właśnie Tobiasz Musielak. W związku z tym będzie mógł liczyć na dużo występów, ale nie zawsze ma to przełożenie na dobre wyniki. Z całą pewnością Lech Kędziora będzie oglądał mecze na Wyspach z nadzieją na dobry wynik swojego podopiecznego, ale też ze strachem związanym ze stanem jego zdrowia.
ZOBACZ WIDEO Patryk Dudek nie zamierza słuchać Witkowskiego. Ojciec jest mu potrzebny
Co ciekawe, Musielak był blisko Orła już po sezonie 2010. Ścigał się wtedy w barwach rawickiego Kolejarza, a łodzianie po awansie do I ligi szukali dobrego młodzieżowca. W tym celu Orzeł zorganizował na koniec sezonu turniej, który miał być castingiem do drużyny. Leszczynianin jednak miło nie wspomina tych zawodów, gdyż doznał wtedy poważanej kontuzji.
Wspomnienia Musielaka z Łodzi nie są zbyt miłe, ale po tym sezonie może mieć zupełnie inne odczucia. To bez wątpienia zawodnik z ogromnym talentem, który swoją widowiskową jazdą może porywać kibiców. Gdy wszystko się ułoży może być nie tylko liderem Orła, ale całej Nice 1 LŻ.