W tym sezonie w Premiership ponownie zobaczymy Peterborough Panthers. Działacze z Showground zdecydowali się na jazdę w najwyższej klasie rozgrywkowej po kilku latach przerwy. Wiązało się to ze sporymi zmianami w składzie.
Pierwszym ruchem sterników "Panter" było zwrócenie się z ofertami do żużlowców, którzy w przeszłości bronili barw klubu. Ważną rolę w jego historii odegrał chociażby Kenneth Bjerre.
- To zawsze było szczególne miejsce dla mnie. Lubię przyjeżdżać na tamtejszy stadion i oglądać mecze. Dlatego chciałem wrócić i rozpocząłem negocjacje. Nie było jednak sposobu, aby zakończyły się one sukcesem - powiedział Duńczyk.
ZOBACZ WIDEO Z gwiazdą futbolu łatwiej zrobić wywiad niż z żużlowcem
34-latek twierdzi, że warunki finansowe proponowane przez działaczy, były niemożliwe do przyjęcia. - Byłem skłonny pójść na kompromis, startować za małą kwotę. Jednak nie było pola do negocjacji w rozmowach. Ostatecznie jestem w Belle Vue i to mnie cieszy. Gdyby oferta Peterborough była jedyną na stole, to po prostu nie jeździłbym w tym roku w Wielkiej Brytanii - dodał Bjerre.
Życie nie oszczędziło Darcy'ego Warda. Czytaj więcej!
Duńskiego żużlowca zabolało to, że w trakcie rozmów promotor Keith Chapman stwierdził, że nie jest już zawodnikiem na miarę lidera zespołu. - Kiedy to usłyszałem, to pomyślałem sobie "w porządku, nie mamy o czym rozmawiać, nie dobijemy razem targu". Straciłem trochę szacunku do Chapmana, ale czasem tak bywa. To jego opinia, ma do niej prawo. Szkoda tylko tego, że chciałem wrócić do Peterborough, cieszyć się jazdą przed tamtejszymi fanami. Zawsze czułem się tam dobrze - podsumował Bjerre.
W nadchodzącym sezonie Bjerre będzie reprezentować barwy Belle Vue Aces. Dla tego klubu punktował już w roku 2017. W ubiegłych rozgrywkach zabrakło dla niego miejsca w składzie, co miało związek z dość wysoką średnią meczową. W polskiej PGE Ekstralidze doświadczonego Duńczyka oglądać będziemy w barwach MRGARDEN GKM-u Grudziądz.