Można odnieść wrażenie, że w Polsce duża rzesza kibiców ma do klubu z Łotwy sympatię i szacunek. Jak najbardziej słusznie. Lokomotiv Daugavpils to synonim solidności, określonego etosu pracy (w tym z młodzieżą) i gwarancja żużla na niezłym poziomie. Na ten moment jest to najdłużej nieprzerwanie jeżdżący zespół w Nice 1. Lidze Żużlowej. W 2019 roku weźmie w niej udział już po raz trzynasty. Dotąd dwukrotnie, i to rok po roku, wygrał całe zmagania.
2009 - drugi sezon i już mocny akcent
Po otrzaskaniu się w debiucie w I Lidze i piątym miejscu, w drugim sezonie Lokomotiv zagościł w ścisłej czołówce. Zgodnie z przypuszczeniami zmagania odbywały się pod dyktando spadkowicza z Tarnowa, dysponującego bardzo silną kadrowo drużyną. Unia nie dała nikomu żadnych szans i bardzo szybko wróciła do Ekstraligi. Łotysze byli za to tymi, którzy spośród pozostałych siedmiu ekip okazali się najlepsi.
ZOBACZ TAKŻE. Aspiracje jak zawsze duże, ale w Toruniu może zabraknąć nabojów
Trzecia lokata po fazie zasadniczej i skuteczna jazda w play-off (pokonanie Startu Gniezno i Marmy Rzeszów) dały awans do finału. Tam w konfrontacji z Jaskółkami nie mieli już nic do powiedzenia, ale i tak drugą lokatę należało uznać za spory sukces. Następnie Lokomotiv zrezygnował ze startu w barażu przeciwko Atlasowi Wrocław, argumentując to niegotowością do jazdy na najwyższym poziomie.
ZOBACZ WIDEO Ciekawe słowa Dudka o Pedersenie. Jeździli razem w parze i wygrywali 5:1
Liderem był Grigorij Łaguta, Rosjanin startujący z łotewską licencją. Znakomite wyniki (średnia biegowa 2,302) i efektowna jazda zaowocowały tym, że po 25-latka z dalekiego Władywostoku zgłosił się ekstraligowy Włókniarz Częstochowa, gdzie startował przez kolejnych pięć sezonów. Świetnie prezentował się też 20-letni Maksim Bogdanow, dotrzymujący kroku Łagucie (2,200) i który w kolejnym sezonie zdobył brązowy medal IMŚJ.
2019 - dwukrotny triumfator, utrzymanie solidnego poziomu
Przez dziesięć lat na Łotwie nie zmieniło się przesadnie dużo. Klub stara się działać na tym samym, określonym poziomie, zawsze mierząc siły na zamiary. Gdy nawet pojawiały się głosy o nieco mniejszych możliwościach finansowych, działano spokojniej i bez większego parcia na wynik. Gdy uznawano, że można zawalczyć o wysokie miejsca, takie też cele sobie stawiano i co istotne - realizowano je. Tak było w latach 2015-2016.
Wówczas Lokomotiv wygrał całą rywalizację, ale został skutecznie zablokowany przez polskie władze i nie posmakował jazdy w PGE Ekstralidze. Oba triumfy nie były przypadkowe, bo od lat dobra organizacja i solidne struktury finansowe pomagały w kontraktowaniu bardzo dobrych - jak na warunki Nice 1.LŻ - zawodników. W biało-bordowych kevlarach ścigali się m.in. Joonas Kylmaekorpi, Antonio Lindbaeck, czy Fredrik Lindgren.
ZOBACZ TAKŻE. Na Łotwie mają kolejnego zdolnego juniora
Łotewski klub należy stawiać za jeden ze wzorów także w elemencie szkolenia. Trener Nikołaj Kokin i współpracownicy dbają o najmłodszych, wokół których potem starają się opierać skład. Najlepszym, jakiego wychowano w Daugavpils, uznaje się Andrzeja Lebiediewa, który teraz wraca do Lokomotivu po trzech latach (wypożyczenie z Betard Sparty Wrocław). Dla kibiców jest tym, z którym kojarzą się wspomniane wyżej sukcesy ich "komandy". Przed nowym sezonem aspiracje nie sięgają raczej wygranej w lidze, ale już kolejnego awansu do play-off jak najbardziej. Z Lebiediewem, Timo Lahtim i obiecującą młodzieżą jest to możliwe.