Patrick Hougaard miał talent. Wykończyły go nierzetelne kluby

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Patrick Hougaard
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Patrick Hougaard

Wróżono mu wielką karierę, a dość niespodziewanie skończył ją już w wieku 28 lat. Patrick Hougaard nie miał łatwego życia jako żużlowiec. Szczególnie w ostatnich latach swoich startów poznał się na nierzetelności polskich klubów.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=5745]

Patrick Hougaard[/tag] niegdyś uznawany był za wielki talent duńskiego żużla. W Polsce jako pierwsza dostrzegła go Fogo Unia Leszno, z którą w 2006 roku podpisał kontrakt. Po dwóch latach przeniósł się do Grupy Azoty Unii Tarnów, gdzie mógł liczyć na regularne starty i rozwój. Kariera brązowego medalisty mistrzostw świata juniorów z 2009 roku po przejściu w wiek seniora dość mocno wyhamowała. Mimo, że przez kilka dobrych sezonów z powodzeniem radził sobie na torach Nice 1.LŻ, to na początku 2018 roku poinformował, że kończy z żużlem.

- Żużel przez wiele lat był częścią mojego życia, dlatego to naturalne, że brakuje mi na co dzień pewnych aspektów związanych ze sportem. Jestem jednak przekonany, że podjąłem słuszną decyzję. Pracuję jak normalny człowiek i jestem szczęśliwy. Na pewno nie zrobię tego, co niektórzy inni zawodnicy i nie wrócę po chwilowej przerwie do żużla. Nie wykluczam jednak, że kiedyś pojawię się w żużlu, ale w innej roli - mówi były reprezentant Danii.

Czytaj także: W czwartek na zgrupowanie kadry przyjadą wielcy nieobecni

Kariera Hougaarda mogła potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby nie fakt, że nie we wszystkich klubach traktowany był w należyty sposób. Głośno mówiło się choćby nawet o zaległościach Arge Speedway Wandy Kraków, dla której startował w latach 2016-2017. Zawodnik otwarcie o tym nie mówi, ale czas spędzony w Krakowie sporo go kosztował. I finansowo i nerwów. Będąc teraz zwykłym obserwatorem żużla przestrzega, że dyscyplina potrzebuje zmian.

ZOBACZ WIDEO Majewski: Zawodnicy nie mogą się chować po meczu

- Startowałem w kilku polskich klubach. Z niektórymi mam lepsze wspomnienia, a z niektórymi gorsze. Uważam jednak, że jeżeli żużel się nie zmieni, to w kolejnych latach zawodnicy mogą mieć duże problemy. Czasami masz to szczęście, że trafisz na odpowiednich ludzi. Taką osobą był na przykład pan Polkowski z Bydgoszczy. Był dla mnie dobrym szefem - ocenił.

Czytaj także: Ostafiński apeluje do Łaguty: Nie odchodź z ROW-u

Swoją drogą przykład Hougaarda pokazuje, że w polskim żużlu wcale nie jest tak kolorowo. Szczególnie na niższych szczeblach ligowych, gdzie zawodnicy potrzebują regularnej jazdy, aby zarobić i wyjść na plus. A jeśli jeszcze na drodze zawodnika pojawią się nierzetelni działacze, to żużlowiec nierzadko zmuszony jest z przyczyn finansowych poszukać sobie innego zajęcia.

Źródło artykułu: