10 Years Challenge: Rune Holta. Częstochowski bohater na obczyźnie

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Rune Holta w barwach Włókniarza
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Rune Holta w barwach Włókniarza

O Rune Holcie można napisać wiele, ale jedno trzeba mu oddać - nigdy nie schodzi poniżej pewnego, solidnego poziomu. I to, że najbardziej bohaterskich czynów w lidze dokonywał w barwach Włókniarza.

Ponad dziesięć lat temu Rune Holta włączył "szósty albo siódmy bieg", jak komentował rozemocjonowany Piotr Olkowicz podczas Grand Prix Skandynawii na monumentalnym Ullevi w Goeteborgu. Wygrał finał, chowając rywali do kieszeni. To był rok 2008, Holta miał wtedy 35 lat i wróżono mu, że jego forma z każdym sezonem będzie pikować. Tymczasem mamy rok 2019, a Rune wciąż jest zawodnikiem ekstraligowym. Choć teraz przed nim spore wyzwanie.

2009 - 2017: biało-zielone powroty

Wielu kibiców z Częstochowy nie może pogodzić się z odejściem Rune Holty do Get Well Toruń po znakomitym w jego wykonaniu sezonie 2017. Zawodnik przełamywał kolejne stereotypy. Udowodnił, że wiek może być tylko liczbą, a sercem do walki i ambicją można nadrabiać techniczne braki. Jeździł tak wyśmienicie, że w magistracie urodził się nawet pomysł, aby uhonorować go jego podobizną w centrum miasta. Ówczesny kapitan Włókniarza był ojcem sukcesu w postaci utrzymania drużyny w elicie.

Czytaj również: Termiński nie zna się na żużlu, ale jego odejście mogłoby zaszkodzić Get Well. Za Karkosikiem płaczą

Częstochowa i częstochowianie kochali i wciąż go kochają. Choć teraz gwiżdżą czy skandują niesympatyczne hasła w kierunku zawodnika, to i tak w głębi duszy Holtę traktują jak swojego. Miniona dekada minęła dla niego pod znakiem powrotów do Włókniarza i jazdy w wielkim stylu dla tego właśnie klubu. W sezonie w roku 2009 startował on dla gorzowskiej Stali, gdzie był czołową postacią obok Tomasza Golloba. Po drugim sezonie w żółto-niebieskich barwach wezwał go dom. Trudno bowiem inaczej określić czym dla Holty jest Włókniarz, bo na dobre skrzydła rozwinął właśnie w częstochowskim klubie.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Kołodziej i Dudek mówią o gigantycznych kosztach zawodników

[/color]

Biało-zieloni byli wtedy w wielkiej potrzebie. Klub popadł w finansowe kłopoty po tym, jak wycofał się główny sponsor, firma Złomrex. Na horyzoncie próżno było szukać inwestorów. Każdy zasłaniał się wówczas wszechobecnym kryzysem. Do biednego Włókniarza nie chciał przyjść nikt z czołówki. Holta przekonany przez indywidualnego sponsora związał się z Lwami. To był jego powrót po czterech latach.

Sezon kończył niesiony na plecach przez swojego ówczesnego menedżera. Nie był bowiem w stanie sam iść z powodu kontuzji nogi. Częstochowianie natomiast mieli co celebrować, bo kilka chwil wcześniej Rune Holta w ostatnim wyścigu obronił im Ekstraligę na bydgoskim torze (potem były jeszcze baraże, ale to była formalność). Po sezonie opuścił Włókniarza i udał się do Unibaksu Toruń, ale odchodził w poczuciu spełnienia misji. Indywidualnie natomiast, rok 2010 był jego najlepszym w karierze. Cykl Grand Prix ukończył na czwartym miejscu. Szkoda, że nie udało mu się wspiąć na trzeci stopień podium, bo wtedy byłoby ono w całości biało-czerwone (mistrzem świata został Tomasz Gollob, wicemistrzem Jarosław Hampel).

Rok 2011 to jazda dla wspomnianego klubu z Torunia. Był to pechowy sezon dla Holty. To wtedy nabawił się kontuzji nadgarstków, z którą borykał się bardzo długo, aż w pewnym momencie złośliwi obrali sobie to za obiekt do drwin i żartów. Po roku w Unibaksie, kolejnym przystankiem w jego karierze był zielonogórski Falubaz, po czym znów wrócił do Włókniarza. W 2013 roku częstochowianom najbardziej utkwił w pamięci rewanżowy mecz półfinału z Unibaksem Toruń, przegrany przez biało-zielonych. Końcówka tego spotkania obfitowała w dramaturgię.

Najpierw, w ostatnim biegu przy niekorzystnym dla Lwów rezultacie, Holta zdecydował się na desperacki atak. Wjechał pod Tomasza Golloba i od razu go zablokował. Ten nie zdążył zareagować i staranował reprezentanta Włókniarza. Obaj runęli na tor, Gollob został wykluczony z powtórki, a Holta utykał na jedną nogę. W drugiej odsłonie tego wyścigu wszystko układało się pomyślnie dla Włókniarza, gdy na ostatnim okrążeniu awarii uległ motocykl Holty. Zrozpaczony zawodnik padł na murawę i zalał się łzami. Stawką był przecież finał i walka o mistrzostwo Polski.

Przeczytaj także: Co z torem Włókniarza? Odpowiedź GKSŻ wprowadziła spokój

Następny sezon Holta spędził w dogorywającym finansowo Włókniarzu, później zrobił sobie przerwę od elity i wybrał ofertę klubu z Ostrowa. W 2016 wrócił na najwyższy poziom rozgrywek jako zawodnik ROW-u Rybnik, a następnie, cóż, znów obrał częstochowski kierunek. W barwach Włókniarza nie zawodził nigdy.

2019: wrócić po kontuzji w ekstraligowym stylu

Po wybornym 2017 roku, Holta nie dogadał się z działaczami Włókniarza. Prezes Michał Świącik mówił, że w pewnym momencie dał sobie spokój z rozmowami z Holtą o nowej umowie. Zawodnik ponownie przeniósł się do Torunia. Zeszły sezon zakończył przedwcześnie kraksą na grudziądzkim torze, gdzie złamał nogę. Rehabilitacja trwa, z otoczenia zawodnika dochodzą sygnały, że będzie dobrze przygotowany do nadchodzących rozgrywek, ale czas pokaże czy tak się stanie. Pewne jest natomiast to, że Holta się nie podda, bo to nie leży w jego naturze.

Źródło artykułu: