Zdecydowana większość żużlowców, którzy w tegorocznym sezonie pojadą w PGE Ekstralidze, o lubelskim torze ma raczej pojęcie niewielkie. Nie ma się co dziwić - Speed Car Motor wraca do najwyższej klasy rozgrywkowej po 24 latach przerwy. I choć w tym czasie topowi zawodnicy mieli pojedyncze okazje do startu na obiekcie w Lublinie, to jednak warunki panujące w turnieju indywidualnym czy imprezie towarzyskiej trudno porównać do tych ekstraligowych. To powinno być szansą dla beniaminka.
- Nie możemy raczej patrzeć na to, jak rywale spiszą się na lubelskim torze, tylko kluczowy będzie fakt, jak my zaprezentujemy się u siebie. Ekstraligowcy nie są chłopcami do bicia, są objeżdżeni na torach całego świata, więc to my musimy przede wszystkim robić dobre wyniki na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich - komentuje Dawid Lampart w rozmowie z "Kurierem Lubelskim".
Czytaj także: Marta Półtorak. Półtora okrążenia: Pedersen i Richardson odrzucili kontrakty życia. Byli wobec mnie lojalni (felieton)
Speed Car Motor tegoroczne rozgrywki PGE Ekstraligi zainauguruje meczem na własnym podwórku - 7 kwietnia lublinianie podejmą MRGARDEN GKM Grudziądz. Z punktu widzenia beniaminka, to bez wątpienia dobry układ. - Zgadza się. Mecz na własnym torze jest swego rodzaju handicapem i myślę, że zarówno dla nas, jak i dla kibiców będzie to fajne wydarzenie - podkreśla Lampart.
ZOBACZ WIDEO Ciekawe słowa Dudka o Pedersenie. Jeździli razem w parze i wygrywali 5:1
Po MRGARDEN GKM-ie Grudziądz, kolejnymi rywalami Speed Car Motoru Lublin w PGE Ekstralidze będą kolejno Cash Broker Stal Gorzów (wyjazd), forBET Włókniarz Częstochowa (wyjazd) i Fogo Unia Leszno (dom).
Czytaj także: Jacek Gajewski. Żużel według Jacka: W obronie Motoru. Transfer Łaguty nie jest psuciem rynku (felieton)
Jeśli chodzi o skład beniaminka, w sezonie 2019 w jego barwach, oprócz Dawida Lamparta, pojadą też Grigorij Łaguta, Andreas Jonsson, Robert Lambert, Mikkel Michelsen, Paweł Miesiąc, Grzegorz Zengota oraz juniorzy, na czele z Wiktorem Lampartem i Wiktorem Trofimowem.