W ostatnich latach to Torben Olsen w BSI był odpowiedzialny za rozwój żużla. Odejście Duńczyka z funkcji dyrektora zarządzającego to spory kłopot, bo trudno będzie znaleźć godnego następcę. Poniekąd jest to związane ze sposobem, w jaki traktowany jest żużel przez Brytyjczyków oraz firmę IMG, do której należy BSI.
- Czas na nowe wyzwania. Po czternastu latach w żużlu przenoszę się do rallycrossu. Jestem bardzo podekscytowany, ale równocześnie smutny, bo opuszczam sport, który zajął ogromną część mojego życia. Jestem wdzięczny wszystkim ludziom, z którymi zawiązałem przyjaźnie - przekazał Olsen.
It’s time for a new challenge as I after 14 amazing years in Speedway move to four wheels and FIA World Rallycross Championship. I’m very excited but also sad to leave the sport, which has been part of my whole life. I’m grateful for all the amazing friendships #motorsportfamily
— Torben Olsen (@TorbenOlsen) 2 marca 2019
Duńczyka czeka spore wyzwanie, bo rallycross również przeżywa swoje problemy. Dyscyplina już wkrótce ma przejść elektryczną rewolucję, a w ostatnim okresie wycofali się z niej najwięksi producenci, jak chociażby Peugeot. W efekcie doszło do sytuacji, w której Sebastien Loeb został bez opcji na starty w fabrycznej ekipie w World RX.
ZOBACZ WIDEO Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia
Motocross zbiera żniwo. Czytaj więcej!
Za to żużel będzie musiał sobie poradzić bez Olsena i będzie mu równie ciężko. Promotor cyklu Speedway Grand Prix od pewnego czasu nie ma pomysłu na dalszą promocję dyscypliny. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że fiaskiem zakończyły się rozmowy ws. organizacji Grand Prix Australii i w tym roku ponownie nie zobaczymy żadnych zawodów poza Europą.
Na dodatek turnieje SGP coraz częściej rozgrywane są na małych, kameralnych stadionach. Z kalendarza dawno temu wypadło duńskie Parken, nie przedłużono też współpracy z Horsens. Próżno w mistrzowskim cyklu szukać też szwedzkiej Friends Arena.