Motocross zbiera żniwo. Po Gollobie, Janowskim i Pawlickim przyszła kolej na Zengotę

Newspix / Paweł Wilczyński / Grzegorz Zengota kontra Kenneth Bjerre.
Newspix / Paweł Wilczyński / Grzegorz Zengota kontra Kenneth Bjerre.

Trening crossowy jest ważnym elementem przygotowań żużlowca do sezonu. Co rusz ktoś ma jednak przez to kłopoty. Dwa lata temu Maciej Janowski doznał kontuzji obojczyka, rok temu Piotr Pawlicki uszkodził kostkę, teraz nogę złamał Grzegorz Zengota.

Prawa noga Grzegorza Zengoty złamana. To efekt treningu zawodnika Speed Car Motoru Lubli  na crossie. Wypadek miał miejsce w Hiszpanii. Beniaminek już może przestać się cieszyć kontraktem Grigorija Łaguty, bo Zengoty raczej na pewno zabraknie w pierwszych kolejkach, a to oznacza kłopoty. W kadrze zostali dwaj krajowi seniorzy (Dawid Lampart, Paweł Miesiąc), którzy jednak niczego nie gwarantują. W Lublinie muszą się modlić o dobrą formę szykowanego na rezerwowego Roberta Lamberta.

Kontuzja Zengoty sprawia oczywiście, że tu i ówdzie ożyje temat zakazu trenowania żużlowców na crossie. Andrzej Rusko, prezes Betardu Sparty Wrocław, już rok temu mówił nam: - Zawodnik powinien unikać zbędnego ryzyka, bo naraża nie tylko siebie, ale i klub. Robert Kubica w ramach treningu do Formuły 1 wybrał swego czasu rajdy i wiemy, jak to się skończyło.

Czytaj także: Zengota: Czekamy na Łagutę. Jego kontrakt dał nam wiarę

Każdy bardziej wgryziony w temat działacz denerwuje się, gdy słyszy, że zawodnicy jego drużyny jadą na trening crossowy. Zwłaszcza jeśli ruszają w grupie. Wtedy łatwiej o wypadek, bo adrenalina bierze górę, a żużlowcy lubią robić między sobą wyścigi. - Każdy chce skoczyć wyżej i dalej - stwierdza trener Piotr Żyto.

ZOBACZ WIDEO Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia

Dla przeciwników motocrsossu koronnym argumentem za zakazem uprawiania tego sportu przez żużlowców jest przykład Tomasza Golloba. Mistrz świata z 2010 roku wywodzi się z crossu, z motocyklami wyprawiał cuda, a jednak w kwietniu 2017 roku przewrócił się na niewielkim pagórku i doznał kontuzji kręgosłupa, która nie tylko przerwała jego karierę, ale i przykuła go do wózka.

Wydaje się jednak, że wprowadzanie zakazu nie ma sensu. Trzeba jedynie apelować do żużlowców o umiar i rozsądek. Krzysztof Jabłoński w wywiadzie, jakiego udzielił nam po ubiegłorocznym wypadku Piotra Pawlickiego, zwracał uwagę, że w przypadku jazdy na crossie trzeba zadbać o detale. - Trzeba rozpocząć od wzięcia udziału w kursie podstaw jazdy. Na crossie nie można jeździć żużlową techniką, bo wtedy łatwiej o wypadek - mówił Jabłoński, dodając, że absolutnie nie ma sensu rezygnować z crossu, bo to najlepszy sposób na przygotowanie się do sezonu.

Jabłoński zwracał też jednak uwagę na to, że zawodnik musi pamiętać, że jazda na crossie to tylko i wyłącznie trening. - Nie chodzi o to, żeby być od kogoś szybszym. Nawet nie chodzi o to, żeby jeździć po górkach. Jazda po prostym, równym terenie w zupełności wystarczy. A jeśli u kogoś buzuje adrenalina, to musi sobie z tym poradzić zatrudniając trenera mentalnego. Zdarzają się oczywiście zawodnicy zero-jedynkowi, ale większość potrafi być rozsądna.

Zengota należy z pewnością do tych rozsądnych, ale jak się okazuje, czasami nawet i to nie daje gwarancji uniknięcia kontuzji. Nie znamy szczegółów wypadku żużlowca, ale wydaje się, że zwyczajnie miał on pecha.

Źródło artykułu: