Prawa noga Grzegorza Zengoty złamana. To efekt treningu zawodnika Speed Car Motoru Lubli na crossie. Wypadek miał miejsce w Hiszpanii. Beniaminek już może przestać się cieszyć kontraktem Grigorija Łaguty, bo Zengoty raczej na pewno zabraknie w pierwszych kolejkach, a to oznacza kłopoty. W kadrze zostali dwaj krajowi seniorzy (Dawid Lampart, Paweł Miesiąc), którzy jednak niczego nie gwarantują. W Lublinie muszą się modlić o dobrą formę szykowanego na rezerwowego Roberta Lamberta.
Kontuzja Zengoty sprawia oczywiście, że tu i ówdzie ożyje temat zakazu trenowania żużlowców na crossie. Andrzej Rusko, prezes Betardu Sparty Wrocław, już rok temu mówił nam: - Zawodnik powinien unikać zbędnego ryzyka, bo naraża nie tylko siebie, ale i klub. Robert Kubica w ramach treningu do Formuły 1 wybrał swego czasu rajdy i wiemy, jak to się skończyło.
Czytaj także: Zengota: Czekamy na Łagutę. Jego kontrakt dał nam wiarę
Każdy bardziej wgryziony w temat działacz denerwuje się, gdy słyszy, że zawodnicy jego drużyny jadą na trening crossowy. Zwłaszcza jeśli ruszają w grupie. Wtedy łatwiej o wypadek, bo adrenalina bierze górę, a żużlowcy lubią robić między sobą wyścigi. - Każdy chce skoczyć wyżej i dalej - stwierdza trener Piotr Żyto.
ZOBACZ WIDEO Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia
Dla przeciwników motocrsossu koronnym argumentem za zakazem uprawiania tego sportu przez żużlowców jest przykład Tomasza Golloba. Mistrz świata z 2010 roku wywodzi się z crossu, z motocyklami wyprawiał cuda, a jednak w kwietniu 2017 roku przewrócił się na niewielkim pagórku i doznał kontuzji kręgosłupa, która nie tylko przerwała jego karierę, ale i przykuła go do wózka.
Wydaje się jednak, że wprowadzanie zakazu nie ma sensu. Trzeba jedynie apelować do żużlowców o umiar i rozsądek. Krzysztof Jabłoński w wywiadzie, jakiego udzielił nam po ubiegłorocznym wypadku Piotra Pawlickiego, zwracał uwagę, że w przypadku jazdy na crossie trzeba zadbać o detale. - Trzeba rozpocząć od wzięcia udziału w kursie podstaw jazdy. Na crossie nie można jeździć żużlową techniką, bo wtedy łatwiej o wypadek - mówił Jabłoński, dodając, że absolutnie nie ma sensu rezygnować z crossu, bo to najlepszy sposób na przygotowanie się do sezonu.
Jabłoński zwracał też jednak uwagę na to, że zawodnik musi pamiętać, że jazda na crossie to tylko i wyłącznie trening. - Nie chodzi o to, żeby być od kogoś szybszym. Nawet nie chodzi o to, żeby jeździć po górkach. Jazda po prostym, równym terenie w zupełności wystarczy. A jeśli u kogoś buzuje adrenalina, to musi sobie z tym poradzić zatrudniając trenera mentalnego. Zdarzają się oczywiście zawodnicy zero-jedynkowi, ale większość potrafi być rozsądna.
Zengota należy z pewnością do tych rozsądnych, ale jak się okazuje, czasami nawet i to nie daje gwarancji uniknięcia kontuzji. Nie znamy szczegółów wypadku żużlowca, ale wydaje się, że zwyczajnie miał on pecha.