W Polonii Piła finanse na pierwszym miejscu. Walka o awans? W klubie nie mówią "nie"

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Trener Mirosław Kowalik
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Trener Mirosław Kowalik

Przyszłość Polonii Piła jeszcze kilka miesięcy temu wisiała na włosku. Po zmianach we władzach klubu pojawiła się nadzieja. Udało się skompletować mocną drużynę, która w 2. Polskiej Lidze Żużlowej może sprawić niejedną niespodziankę.

Po ciężkich miesiącach w klubie mogą odetchnąć z ulgą. Wszystko wskazuje na to, że klub powoli wychodzi na prostą. W nadchodzącym sezonie najważniejszy będzie nie wynik sportowy, a stabilność finansowa. Nie oznacza to, że drużyna nie będzie miała żadnych celów. Trener Mirosław Kowalik liczy przede wszystkim na awans do rundy play-off.

- Jeżeli chodzi o finanse, to jest to działka ludzi, którzy bezinteresownie zdecydowali się przejąć klub. Wielkie uznania w ich stronę. Ja będę koncentrował się na prowadzeniu drużyny. Nie zamierzam podawać konkretnych celów. Na pewno chcielibyśmy wejść do play-offów, a potem będziemy walczyć dalej. Uważam, że trzeba szanować każdego rywala. Zwróćmy uwagę na to, że w tym sezonie II liga będzie bardzo wyrównana. Każdy może zaskoczyć. Nie ma pewniaków - przekonuje Kowalik.

W Rybniku szykuje się ostra walka o skład. Czytaj więcej!

Choć Polonia w zeszłym sezonie spadła z Nice 1.LŻ to i tak miała szansę w niej pozostać. Wszystko przez brak licencji dla Stali Rzeszów. W Pile dostali propozycję jazdy na tym szczeblu ligowym, ale opcją tą działacze szybko odrzucili.

- Z przyczyn obiektywnych byłoby bez sensu na siłę pchać się do Nice 1. LŻ., aby później z niej najpewniej spaść. Niestety, ale tak by to wyglądało. Natomiast gdybyśmy w nadchodzącym sezonie wygrali ligę, to oczywiście, że chcielibyśmy awansować - zapewnia trener pilan.

Polonia faworytem ligi może nie będzie, ale skład ma naprawdę ciekawy. Liderem powinien być Tomas H. Jonasson, którego wspierać będą Oskar Bober czy Andreas Lyager. Z osobą Duńczyka trener Kowalik wiąże szczególne nadzieje. - Uważam, że nie tylko Jonasson, Dolny i Bober to zawodnicy, których stać na dobry wynik. Zwróćmy uwagę na Lyagera. Jeszcze wszyscy wspomną moje słowa, gdy ten zawodnik będzie rozdawał karty w światowym żużlu. To wielki talent. Myślę, że wspomniana czwórka będzie stanowić o naszej sile - kończy.

Czytaj także: Polacy dalej szaleją na crossie!

ZOBACZ WIDEO Będzie zz-tka za Joannę Cedrych? Co z Tomaszem Dryłą?

Źródło artykułu: