Finansowy kaganiec przeszkadza Unii Tarnów. Stracili szansę na wzmocnienie

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Włókniarz - Unia Tarnów. Prowadzi Artur Mroczka.
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Włókniarz - Unia Tarnów. Prowadzi Artur Mroczka.

Unia Tarnów zbudowała mocny skład na Nice 1.LŻ, ale w razie kontuzji któregokolwiek z liderów ciężko będzie o wartościowe następstwo. Wszystko przez licencję nadzorowaną, która nie pozwala składać klubowi dobrych ofert.

W tym artykule dowiesz się o:

Unia Tarnów ma dostać w tym roku 4 miliony z Grupy Azoty. Tadeusz Zdunek, prezes Zdunek Wybrzeża Gdańsk, powiedział całkiem niedawno, że w pierwszej lidze Unia jest jedynym klubem, który byłoby stać na zatrudnienie Grega Hancocka. Liderzy zespołu (Peter Ljung, Daniel Kaczmarek, Artur Czaja) są w czołówce najlepiej zarabiających zawodników Nice 1.LŻ. Unia, mimo iż ma kasę, może mieć problem.

Chodzi o to, że klub dostał licencję nadzorowaną. Jednym z warunków jest to, iż Unia musi składać comiesięczne raporty. Większą kulą u nogi jest jednak obostrzenie polegające na tym, że tarnowianie nie mogą oferować zawodnikom, których chcieliby ewentualnie pozyskać, więcej niż 20 tysięcy za podpis i 650 złotych za punkt. To są limity na drugą ligę, ale obowiązują one Unię.

Czytaj także: Rusza sezon. Sprawdź ceny biletów

Całkiem niedawno, bo w styczniowym oknie transferowym Unia planowała uzupełnić skład o kolejnego seniora. Chodziło o jednego z zawodników Stali Rzeszów. Podczas gdy Orzeł Łódź i ROW Rybnik, czyli główni rywale Unii, wyciągnęli co lepszych żużlowców upadłej Stali, Unia miała związane ręce. Żużlowiec, o którym wspominamy, nie chciał podpisać kontraktu ograniczonego nadzorowaną licencją.

Przez finansowy kaganiec Unia straciła szansę na dodatkowe wzmocnienie składu, ale to jeszcze pół biedy. Gorzej, gdy tarnowskich zawodników dopadną kontuzje. Wtedy Unia oferująca 20 tysięcy za podpis i 650 złotych za punkt też będzie średnio atrakcyjna. Zwłaszcza jeśli o tego samego żużlowca będą też konkurować inni.

Czytaj także: Cierniak może łatać dziury

Ktoś powie, że przecież Unia w razie kontuzji może wszystko rzucić na jedną szalę i dołożyć umowę sponsorską do kontraktu. Oczywiście klub może to zrobić, ale przecież nie jest powiedziane, że jakiś zawodnik się na to skusi. Choćby z tego względu, że Unia wciąż nie rozliczyła ubiegłorocznych umów reklamowych dołożonych do kontraktów. Klub zapewnia, że to zrobi, ale jednak żużlowcy widzą, że jest z tym problem.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob o jeździe na wózku: "To jest dla mnie jak motorek, niczego nie ujmuje"

Źródło artykułu: