Mikkel Bech nie jest tylko zawodnikiem, ale też szefem marketingu. Dojrzałe podejście Duńczyka

Materiały prasowe / Arkadiusz Buczyński / akbiphotos.pl / Na zdjęciu: Mikkel Bech
Materiały prasowe / Arkadiusz Buczyński / akbiphotos.pl / Na zdjęciu: Mikkel Bech

Mikkel Bech należy do zawodników, którzy są najbardziej świadomi potencjału marketingowego własnej osoby. Duńczyk nie jest w swoim teamie tylko żużlowcem, ale też menedżerem oraz szefem marketingu. W ostatnim czasie zaczął uczyć się języka polskiego.

W ostatnim czasie Mikkel Bech zaprosił swoich sponsorów na spotkanie w Danii, gdzie wdał się w rolę konferansjera. - To jest moja firma i wiem, że to biznes, o który muszę się troszczyć. To nie tylko jazda w różnych ligach, a również wsparcie ze strony indywidualnych sponsorów. Wiem doskonale, że należy o nich dbać. To oni dają mi fundusze na to, bym mógł każdego sezonu zainwestować w nowe motocykle, bez tego wsparcia mogłoby być trudno. Oni mi wiele dają, ja chcę im to oddać. Spotkania ze sponsorami są u mnie organizowane od zawsze, zaczynając od sezonu gdy miałem 4 lata i zaczynałem jazdę na żużlu, kończąc na ostatnim spotkaniu. Z wieloma sponsorami utrzymuję codzienny kontakt przez internet, jednak dobrze jest spotkać się ze sobą na żywo - stwierdził kapitan Zdunek Wybrzeża Gdańsk.

Seifert-Salk liczy na jazdę w Wybrzeżu. Zobacz więcej!

Wielu sportowców korzysta z menedżerów. Duńczyk zdecydował, że dba o siebie sam i jak widać przynosi mu to wymierne efekty. Jest szefem marketingu w swoim teamie. - Nie mam nikogo innego do tych spraw i wiem, że to ja się najlepiej zatroszczę o samego siebie. Jestem u siebie kimś takim - przyznał Mikkel Bech.

Duńscy sponsorzy stoją wiernie przy Bechu. - Mój główny sponsor jest ze mną już od 18 lat. Wiele lokalnych firm wspiera mnie ponad 10 lat, a teraz przychodzą kolejni, którzy chcą być częścią mojego teamu i zaczynają wsparcie. Wierzę w to, że będą zadowoleni z faktu bycia ze mną i będą widzieli korzyści z wspierania mojej kariery - przekazał zawodnik.

Znamy składy na treningi punktowane Wybrzeża. Zobacz więcej!

ZOBACZ WIDEO Ważna rola ojców w żużlowych teamach. Zmarzlik i Janowski zdradzają szczegóły

Kilka miesięcy temu Mikkel Bech zaczął uczyć się języka polskiego. Mimo faktu, ze cały żużlowy świat żyje za polskie pieniądze, niewielu zawodników spoza krajów słowiańskich się tego podejmuje. - Teraz nie miałem na to dużo czasu. Dwa razy dziennie chodziłem do pracy i wszystko było mocno ograniczone. Teraz się to zmienia i od 26 kwietnia znów wrócę do lekcji języka polskiego. Już teraz sporo rozumiem, jednak chciałbym dojść do takiego poziomu, by móc swobodnie rozmawiać - zdradził.

- Polka pomaga mi w nauce języka. Wygląda to tak, że siedzę naprzeciw niej i próbuję czytać, a ona tłumaczy mi słowa. Jest to bardzo efektywne. Nie jestem w języku polskim jeszcze na tyle dobry, by na przykład starać się rozmawiać z moimi mechanikami, jednak wierzę, że nadejdzie dzień, w którym będę na to gotowy - dodał Mikkel Bech.

Znajomość języka polskiego i podejście Becha do sponsorów - to może otworzyć wiele drzwi Duńczykowi. - Gdańsk to bardzo duże miasto, z prężnie rozwijającym się biznesem. Wiem doskonale, że jak będę potrafił mówić po polsku, da mi to wiele korzyści z różnych stron. Bardzo bym chciał rozmawiać z wszystkimi po polsku, również z kibicami - podsumował Bech.

Komentarze (3)
avatar
CzenstochoviA
23.03.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Godna podziwu chęć nauczenia się języka polskiego. Ten wysiłek dobrze świadczy o Bechu. 
avatar
nataszek
23.03.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Można by powtarzać do znudzenia, ale ten chłopak jest niesamowity! Nie wiem, ile u Mikkela trwa doba, ale patrząc na to, co on robi w ciągu dnia, nie wierzę, że są to tylko 24 h. Osobną kwest Czytaj całość
avatar
SpartyFan
23.03.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Myślę, że co niektórzy nasi działacze mogą wziąć przykład z Becha. Jak się o sponsorów dba to się ich ma i nie trzeba wołać o publiczną kasę.