- Czułem się dobrze, ale w Bydgoszczy zawsze mam problem z geometrią. Łuki są specyficzne, a ja jeździłem tu chyba dopiero drugi raz. Trochę się pogubiłem w kwestii obierania linii jazdy. Fajne ściganie. Cel był taki, żeby stanąć w czwórkę pod taśmą i poczuć ligową rywalizację. Każdy coś popróbował. Nie patrzyłbym na wyniki, ale na takie elementy jak jazda parą, reakcja na starcie czy dobieranie różnych przełożeń. Myślę, że dobrze współpracowaliśmy i jest to na takim poziomie, jak w zeszłym roku - przyznał Jurica Pavlic.
Czytaj także: Polonia - Start: Duży głód żużla w Bydgoszczy. Drugoligowiec postraszył rywala (relacja)
Chorwacki żużlowiec dobrze wszedł w zawody. W swoim pierwszym starcie bez najmniejszego kłopotu zainkasował dwa punkty z bonusem. Później było już słabiej - dołożył dwie jedynki. Ogółem wywalczył w sobotę cztery "oczka" i punkt bonusowy.
- Dla mnie nie jest to ważne. Pewnie ludzie będą patrzeć, jak kapitan. Siebie nie zawiodłem, innych może tak. Wypróbowałem, co miałem. Silniki są te same. Niech się to wszystko zacznie w Gnieźnie i będzie dobrze - ocenił żużlowiec Car Gwarant Startu Gniezno, który wygrał w sobotę z ZOOleszcz Polonią Bydgoszcz 48:30.
Chorwat niczego nie zmieniał w przygotowaniach do sezonu. Uważa, że jego jednostki spisują się właściwie, ale wszystko zweryfikuje rzeczywistość. - Zimowa przerwa przebiegła standardowo. Na początku lekki odpoczynek, a później była praca, by przygotować się do ligi. Silniki są bardzo dobre, wszystko pasuje. Można pisać i mówić, ale pierwsza kolejka ligowa pokaże, czy jest dobrze - podsumował Jurica Pavlic.
Czytaj także: Inne teksty autorstwa Mateusza Domańskiego
ZOBACZ WIDEO SEC na Stadionie Śląskim. Tak było w 2018 roku!