Kolejka w pigułce: Wielki dzień w Lublinie. Motor musi wykorzystać kontuzję Artioma Łaguty (komentarz)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc

Gwiazdy na start. Rusza PGE Ekstraliga. Cały Lublin z wypiekami na twarzy czeka na wielki powrót Motoru Lublin do rywalizacji z najlepszymi. Skazany na pożarcie beniaminek nie jest bez szans. Kontuzja Artioma Łaguty otwiera przed nim wielką szansę.

[b]

TO BĘDZIE HIT.[/b] Trudny wybór, jak na inauguracyjną kolejkę, gdzie chyba każdy mecz zapowiada się ciekawie. Wszyscy z niecierpliwością czekamy na pierwszy po 24 latach pojedynek Speed Car Motoru Lublin w PGE Ekstralidze. Jednak prawdziwą konstelację gwiazd zobaczymy na torze w Lesznie. Spotkanie mistrza z wicemistrzem Polski z 2017 roku. To brzmi zacnie. Pikanterii temu spotkaniu dodaje kontuzja Jarosława Hampela, która sprawia, że akcje gości idą mocno w górę.

W normalnych okolicznościach pewnie w ciemno można byłoby stawiać na podopiecznych Piotra Barona. Jednak brak Hampela to nie żadna dziura w składzie, a wyrwa. Ktoś powie, że mistrzowie mają taką jakość, że i tak sobie poradzą. Być może, ale ze strony wrocławian należy spodziewać się dodatkowej mobilizacji. Otwiera się przed nimi szansa na utarcie nosa drużynie, ze strony której w ostatnich latach spotykały ich największe niepowodzenia. Szykuje się wielkie spotkanie.

PGE Ekstraliga. Włókniarz - Stal: mocno otworzyć sezon. Rewanż za półfinał na inaugurację. Czytaj więcej!

TU PACHNIE NIESPODZIANKĄ. Mecz w Lublinie. Konia z rzędem temu, kto wytypuje zwycięzcę tego spotkania. W środowisku mówi się, że w tym pojedynku może wydarzyć się wszystko. Gdyby zdrowy był Artiom Łaguta, pewnie nie mielibyśmy problemów ze wskazaniem faworyta. Jednak po tym, jak z gry na kilka tygodni z powodu kontuzji wypadł Rosjanin, szanse się wyrównały. Beniaminek stoi przed wielką szansą, aby z przytupem podkreślić swój powrót do PGE Ekstraligi.

ZOBACZ WIDEO Intro PGE Ekstraligi na sezon na 2019

Inna sprawa, że lublinianie muszą stawać na rzęsach, aby ten mecz wygrać. Jeśli im się uda, będą w bardzo komfortowej sytuacji i spokojnie będą mogli czekać na Grigorija Łagutę. Z kolei jeśli przegrają, to już na starcie ich sytuacja mocno się skomplikuje.

OD TEGO ZAWODNIKA DUŻO ZALEŻY. Andreas Jonsson. Pod nieobecność Grigorija Łaguty i Grzegorza Zengoty Szwed musi stanąć na wysokości zadania i pociągnąć ten wózek. Nie może być inaczej. Jest kapitanem, ma spory bagaż doświadczeń i zęby zjadł w rywalizacji w PGE Ekstralidze. W takich meczach Lublin potrzebuje skutecznego Jonssona.

Żeby było jasne, nikt nie wymaga od niego kompletu punktów. Wystarczy, że zdobędzie ich minimum 10, a to będzie znak, że ze swojego zadania wywiązał się należycie. Szczególnie, gdy mówimy o tak ważnym meczu i w dodatku na własnym torze.

LICZBA KOLEJKI - 24.
 Czekali i się doczekali. Motor Lublin wraca do PGE Ekstraligi. Wraz z pierwszym wyścigiem skończą się (przynajmniej na moment) dywagacje na temat szans beniaminka na utrzymanie. Wtedy wszystko będzie w rękach i motorach zawodników. Ta drużyna może zrobić coś wielkiego. Ucieszyć wypełniony po brzegi stadion (nie może być inaczej) i zamknąć usta wszystkim krytykom. Inna sprawa, że uśmiechnęło się do nich szczęście w postaci absencji Artioma Łaguty. Tę sytuację po prostu trzeba wykorzystać.

TU MOGĄ POLECIEĆ ISKRY. I znowu moglibyśmy napisać o spotkaniu w Lublinie, gdzie miejscowi zawodnicy zapewne będą naładowani emocjonalnie do ostrej walki. Ale nie tylko na torze beniaminka może pachnieć gipsem. Spodziewamy się weryfikacji siły Stelmet Falubazu Zielona Góra i wielkiej determinacji Get Well Toruń, który ma coś do udowodnienia. Ciekawe, czy Jacek Frątczak znów będzie skakał po bandzie, aby motywować swoich zawodników i cieszyć się z ich zwycięstw.

Czytaj także: Ronnie Jamroży połamał się na crossie tydzień przed Zengotą: Nie zdziwi mnie zakazanie go w kontraktach (wywiad)

Źródło artykułu: