Kolejka w pigułce: Wielki dzień w Lublinie. Motor musi wykorzystać kontuzję Artioma Łaguty (komentarz)
Gwiazdy na start. Rusza PGE Ekstraliga. Cały Lublin z wypiekami na twarzy czeka na wielki powrót Motoru Lublin do rywalizacji z najlepszymi. Skazany na pożarcie beniaminek nie jest bez szans. Kontuzja Artioma Łaguty otwiera przed nim wielką szansę.
W normalnych okolicznościach pewnie w ciemno można byłoby stawiać na podopiecznych Piotra Barona. Jednak brak Hampela to nie żadna dziura w składzie, a wyrwa. Ktoś powie, że mistrzowie mają taką jakość, że i tak sobie poradzą. Być może, ale ze strony wrocławian należy spodziewać się dodatkowej mobilizacji. Otwiera się przed nimi szansa na utarcie nosa drużynie, ze strony której w ostatnich latach spotykały ich największe niepowodzenia. Szykuje się wielkie spotkanie.
PGE Ekstraliga. Włókniarz - Stal: mocno otworzyć sezon. Rewanż za półfinał na inaugurację. Czytaj więcej!
TU PACHNIE NIESPODZIANKĄ. Mecz w Lublinie. Konia z rzędem temu, kto wytypuje zwycięzcę tego spotkania. W środowisku mówi się, że w tym pojedynku może wydarzyć się wszystko. Gdyby zdrowy był Artiom Łaguta, pewnie nie mielibyśmy problemów ze wskazaniem faworyta. Jednak po tym, jak z gry na kilka tygodni z powodu kontuzji wypadł Rosjanin, szanse się wyrównały. Beniaminek stoi przed wielką szansą, aby z przytupem podkreślić swój powrót do PGE Ekstraligi.
Inna sprawa, że lublinianie muszą stawać na rzęsach, aby ten mecz wygrać. Jeśli im się uda, będą w bardzo komfortowej sytuacji i spokojnie będą mogli czekać na Grigorija Łagutę. Z kolei jeśli przegrają, to już na starcie ich sytuacja mocno się skomplikuje.
OD TEGO ZAWODNIKA DUŻO ZALEŻY. Andreas Jonsson. Pod nieobecność Grigorija Łaguty i Grzegorza Zengoty Szwed musi stanąć na wysokości zadania i pociągnąć ten wózek. Nie może być inaczej. Jest kapitanem, ma spory bagaż doświadczeń i zęby zjadł w rywalizacji w PGE Ekstralidze. W takich meczach Lublin potrzebuje skutecznego Jonssona.
Żeby było jasne, nikt nie wymaga od niego kompletu punktów. Wystarczy, że zdobędzie ich minimum 10, a to będzie znak, że ze swojego zadania wywiązał się należycie. Szczególnie, gdy mówimy o tak ważnym meczu i w dodatku na własnym torze.
LICZBA KOLEJKI - 24. Czekali i się doczekali. Motor Lublin wraca do PGE Ekstraligi. Wraz z pierwszym wyścigiem skończą się (przynajmniej na moment) dywagacje na temat szans beniaminka na utrzymanie. Wtedy wszystko będzie w rękach i motorach zawodników. Ta drużyna może zrobić coś wielkiego. Ucieszyć wypełniony po brzegi stadion (nie może być inaczej) i zamknąć usta wszystkim krytykom. Inna sprawa, że uśmiechnęło się do nich szczęście w postaci absencji Artioma Łaguty. Tę sytuację po prostu trzeba wykorzystać.
TU MOGĄ POLECIEĆ ISKRY. I znowu moglibyśmy napisać o spotkaniu w Lublinie, gdzie miejscowi zawodnicy zapewne będą naładowani emocjonalnie do ostrej walki. Ale nie tylko na torze beniaminka może pachnieć gipsem. Spodziewamy się weryfikacji siły Stelmet Falubazu Zielona Góra i wielkiej determinacji Get Well Toruń, który ma coś do udowodnienia. Ciekawe, czy Jacek Frątczak znów będzie skakał po bandzie, aby motywować swoich zawodników i cieszyć się z ich zwycięstw.
Czytaj także: Ronnie Jamroży połamał się na crossie tydzień przed Zengotą: Nie zdziwi mnie zakazanie go w kontraktach (wywiad)
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>