Tegoroczna Nice 1.LŻ jest bardzo wyrównana i nie będzie łatwych spotkań. - Doceniamy każdego przeciwnika i możemy obawiać się składu drużyny z Tarnowa. Do wszystkich meczów trzeba podchodzić w pełni skoncentrowanym. Unia to spadkowicz z PGE Ekstraligi. Zawodnicy tego zespołu doskonale znają gdański tor. Uważam, że będzie to bardzo ciekawe spotkanie. Mam nadzieję, że wszystko zakończy się dla nas korzystnie - powiedział Mirosław Berliński.
Trener Zdunek Wybrzeża Gdańsk nie ukrywa, że faworytem są jego podopieczni. Przy tak wyrównanej lidze trzeba wygrywać spotkania na własnym torze. - Wszystkie drużyny na wyjazdach starają się wypaść jak najlepiej, ale nie jest to łatwe. Nie powinniśmy mieć problemów z ekipami, które przyjeżdżają do Gdańska - dodał.
Zobacz także: Tadeusz Zdunek: Wygraliśmy atmosferą. To była prawdziwa drużyna
Słabo na inaugurację spisał się Joel Kling. Fani ze stolicy Trójmiasta domagali się zmiany w składzie. Bradley Wilson-Dean musi jeszcze poczekać na swoją szansę. - Zwycięskiego składu się nie zmienia i Joel Kling dostanie jeszcze jedną szansę. Pierwsze spotkanie mieliśmy na wyjeździe i ten zawodnik był trochę spięty. Zobaczymy, jak sobie poradzi na gdańskim torze. Podejrzewam, że będzie chciał wykorzystać szansę. Bradley Wilson-Dean nieźle namieszał na treningach i nie dziwię się kibicom. Jeżeli Kling nie wykorzysta szansy, to wtedy dokonam zmiany - zapowiedział 59-letni szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: Widzę Włókniarza w finale PGE Ekstraligi
Gołym okiem można zauważyć chemię między zawodnikami. Gdańszczanie są dumni z atmosfery. - Jesteśmy zgraną ekipą. W Gnieźnie miałem delikatny problem ze sprzęgłem i to przez trzy starty. Chciałbym z tego miejsca podziękować chłopakom z zespołu za to, że rzucili się do pomocy, aby udało się wszystko zrobić w motocyklu. Chodzi o pomoc przed powtórzonym biegiem. Atmosfera jest świetna - podkreślił Adrian Cyfer.
Wychowanek Stali Gorzów nie mógł narzekać na swój występ w pierwszej stolicy Polski. Krajowy senior Wybrzeża zdaje sobie jednak sprawę, że stać go na jeszcze więcej. - Będę starał się zrobić dwucyfrówkę. Chcę dorzucić jak najwięcej punktów dla zespołu. Zrobimy wszystko, aby mecz podobał się kibicom z Gdańska i rozstrzygnął się na naszą korzyść - zapewnił 24-letni żużlowiec.
Zobacz także: Jacob Thorssell: Nadal uważam, że motocross to najlepsza forma przygotowania do żużla (wywiad)
Kacper Gomólski po starciu z Mirosławem Jabłońskim czuje się już lepiej i jest gotowy do walki z "Jaskółkami". - Po upadku doskwiera mi tylko zdarty tyłek i będę musiał jeszcze trochę z nim powalczyć. Myślę, że to kwestia czasu i będzie OK. Czuję się dobrze. We wtorkowym Złotym Kasku doskwierała jeszcze pachwina, ale wszystko szybko samo się regeneruje. Jestem gotowy do meczu z Unią Tarnów. Gdyby spotkanie odbyło się w poprzedni poniedziałek, to też nie byłoby żadnego kłopotu. Podczas walki adrenalina jest tak duża, że zapomina się o bólu. W trzynastym biegu przecież stworzyłem z Oskarem Fajferem fajny bieg i było widać, że nie czułem dyskomfortu - ocenił swój stan zdrowia jeden z liderów klubu z Trójmiasta.
Pogoda nad morzem dopisuje i nie powinna spłatać figla miejscowym. Zupełnie inaczej było dwa lata temu. - Mam nadzieję, że pogoda nam nie przeszkodzi. Dwa lata temu aż dwukrotnie spadł deszcz. Wszyscy musimy pojechać na równym poziomie. Jeden zawodnik meczu nie wygra. Nie pamiętam tak wyrównanej Nice 1. Ligi Żużlowej. Każda drużyna zasługuje na szacunek. Pierwsza kolejka pokazała, że wyniki były wyrównane. Tylko my wygraliśmy wyżej i to na wyjeździe, ale też musieliśmy włożyć dużo wysiłku. Budujemy atmosferę już w parkingu, ekipa jest zgrana - zakończył Gomólski.