Jak się wali to się wali, a Speed Car Motor Lublin i tak wychodzi z opresji bez szwanku. Najpierw Grzegorz Zengota, a później Andreas Jonsson, nie mogli pomóc swojej drużynie w rozpoczynającej sezon potyczce z MRGARDEN GKM-em Grudziądz. Na przekór wszystkim przewidywaniom i typowaniom beniaminek wygrał swój pierwszy mecz w PGE Ekstralidze, udowadniając, że nie zamierza być chłopcem do bicia.
- Cieszymy się ze zwycięstwa, dużo pracowaliśmy i trenowaliśmy na własnym torze. Chcieliśmy zdobyć dwa punkty i udało się - mówił świeżo po spotkaniu trener Speed Car Motoru, Maciej Kuciapa, który podkreślił wagę tego zwycięstwa. - Mieliśmy bardzo dużego pecha - upadek i kontuzję Andreasa. Wygraną bez niego uważam za naprawdę duży wyczyn. Chłopaki osiągnęli to bez kapitana i lidera drużyny, stanęli na wysokości zadania. Dziękuję im za to - dodawał.
Kolejny raz potwierdziło się, że solidni juniorzy są na wagę złota. Właśnie w sytuacji, kiedy kontuzji doznał kapitan zespołu, ciężar walki wzięli na siebie młodzieżowcy. Wiktor Lampart wygrał wyścig czwarty, w którym to zabrakło już Andreasa Jonssona. Natomiast ku zaskoczeniu wielu, triumf w dwunastej gonitwie odniósł Wiktor Trofimow jr. Ich dorobek punktowy w części zrekompensował brak Szweda. - Liczyliśmy na to, że dobrze pojadą, są jedną z najbardziej perspektywicznych par juniorskich w PGE Ekstralidze. Chcieliśmy dobrego wyniku z ich strony. Ważne że ich zdobycz punktowa także zadecydowała o końcowym sukcesie - przekonywał Kuciapa.
Zobacz także: Lindbaeck wyleciał z biegu
Bohaterami meczu zostali Dawid Lampart i Paweł Miesiąc. Ich występ w piętnastym biegu uznano za sporą sensację. Przed sezonem nikt nie postawiłby pieniędzy na to, że będą liderami drużyny, a przeciwko MRGARDEN GKM-owi jechali jak zaprawieni ekstraligowcy. - Było widać na treningach, że są szybcy. Wiadomo, że taka jazda we własnym gronie jeszcze o niczym nie świadczy, ale pewien obraz ich dyspozycji mieliśmy. Mam nadzieję, że taką formą będą dysponować w całym sezonie, a nie tylko w tym spotkaniu - podkreślał trener beniaminka.
Znamy stan zdrowia Andreasa Jonssona
Speed Car Motor może mówić o spełnieniu planu. Kto wie, jakby potoczyła się rywalizacja, gdyby ze składu nie wypadł Jonsson. Wygrana większą liczbą punktów byłaby z pewnością możliwa, a tak na rundę rewanżową do Grudziądza pojadą z ośmiopunktową zaliczką. Dużo? - Trudno powiedzieć. Mimo wszystko cieszę się z wygranej. Taka sytuacja, jaka pojawiła w trakcie zawodów, była nie do pozazdroszczenia. Dla mnie najważniejsze jest zwycięstwo - zaznaczał Kuciapa.
ZOBACZ WIDEO Ciężka praca u Pawlickiego? "Dużo wymagam od siebie i od swoich mechaników"
Zamknęli pyski niedowiarkom.