[b]
Konrad Mazur (WP SportoweFakty.pl): 24 lata czekania. Speed Car Motor Lublin pojechał swój pierwszy mecz w PGE Ekstralidze po tak długiej przerwie. Myślę, że nikt się nie zawiódł. Emocji nie zabrakło, jak na inaugurację przystało. [/b]
Mikkel Michelsen (zawodnik Speed Car Motor Lublin): To był bardzo dobry mecz do oglądania dla kibiców, ale dla nas, zawodników bardzo trudna praca do wykonania. Straciliśmy Jonssona w czwartym biegu, co okazało się sporym ciosem dla nas. Na szczęście jest z nim dobrze. Spotkanie było fantastyczne, pierwsze dla mnie w barwach Motoru. Atmosfera w Lublinie jest absolutnie niesamowita. Fani są kompletnie zakręceni. Trudno mi w ogóle ubrać w słowa jakie to uczucie jeździć dla Lublina, coś niesamowitego.
Wydawało się, że bieg czwarty i upadek Jonssona załatwił sprawę i Motor przegra te zawody. Na stadionie zapadła głęboka cisza. Drużyna nie tylko nie załamała się w tej sytuacji, ale rozkręcała się z biegu na bieg.
Nigdy nie jest dobrze kiedy widzisz kolegę z drużyny w tak dramatycznym wypadku i musisz jechać do szpitala. Próbowałem o tym nie myśleć i skupiłem się po prostu na sobie. Mój pierwszy bieg był bardzo słaby. Miałem swoje problemy i starałem się szybko je rozwiązać. Moi mechanicy zrobili świetną robotę, dobrze ustawiając motocykle. Dziesięć punktów (8+2) nie jest źle jak na pierwszy mecz.
Patrząc na to co działo się w tym meczu, szkoda dla waszego zespołu, że zabrakło kapitana. Motor będzie szukał punktów u siebie, będą liczyły się bonusy. Czy osiem punktów to satysfakcjonujący wynik biorąc pod uwagę cały przebieg spotkania?
Grudziądz jest bardzo silny u siebie. Do Lublina przyjechali bez Artioma Łaguty, ale mimo wszystko mieli go kim zastąpić. Oczywiście teraz możemy patrzeć, że jakby był Jonsson to skończyłoby się to innym wynikiem. Za każdym razem możemy gdybać i łatwo mówić, co by było gdyby. Myślę, że zrobiliśmy wszystko co mogliśmy. Osiem punktów jest lepsze niż żadne zwycięstwo.
Boom na żużel w PGE Ekstralidze!
Ostatnie dwa sezony spędzone w Nice 1. Lidze Żużlowej. Z bardzo dobrym skutkiem, był pan czołową postacią na tym poziomie rozgrywkowym. Teraz przyszła pora wrócić do PGE Ekstraligi.
W Gdańsku byłem bardzo szczęśliwy, świetna atmosfera i wielu zaangażowanych ludzi. Czułem się tam naprawdę komfortowo, ale po ostatnim sezonie miałem plan aby wrócić do Ekstraligi, po dwóch latach spędzonych w pierwszej lidze. Potrzebowałem czasu, miałem nadzieję, że wszystko zagra i będę gotowy by wrócić, że wszystko będzie poukładane we mnie i w moim sprzęcie.
Skąd decyzja aby przenieść się do Speed Car Motoru?
Kuba (Kępa, dop. red.) zadzwonił do mnie i bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Dostałem bardzo dobrą ofertę, konkretną szansę. Nie mogłem jej odrzucić i nie chodziło wcale o pieniądze. Jedną z głównych przyczyn, dla których tu przyszedłem to presja, a właściwie jej brak. Kuba powiedział wprost "Chcemy zostać w Ekstralidze, a jeśli załapiemy się do play-off to będzie dodatkowa korzyść, ale najważniejsze jest to, że chcemy w niej zostać". Prosta sprawa. Powiedział "Przyjdź. W Lublinie nie ma presji. Zrobimy co jesteśmy w stanie i zobaczymy".
Jest pan kolejnym Duńczykiem w barwach Motoru. W przeszłości startowali tu m.in. Jesper Monberg, Lars Henrik Jorgensen czy Kenneth Hansen. Jednak prawdziwą legendą klubu jest pana rodak, obecny trener kadry Hans Nielsen. Czy rozmawialiście o Lublinie przed podpisaniem kontraktu?
Hans zadzwonił do mnie po podpisaniu kontraktu. Mówił naprawdę wiele dobrego o tym mieście i klubie. Miał tu naprawdę wspaniały czas w życiu i wcale nie dziwią mnie jego opinie. Z przeszłości znałem już Andreasa, Roberta, pytałem ich co sądzą o tym klubie i wypowiadali się pozytywnie.
Zobacz także: Paweł Miesiąc Show
Pomiędzy Ekstraligą a pierwszą ligą są spore różnice. Czy zaszły istotne zmiany sprzętowe przed tym sezonem?
Będąc szczerym, moje motocykle i cały mój team był przygotowany do startów w Ekstralidze, kiedy jeździłem w pierwszej lidze. Moje maszyny mają pracować na stuprocentowych obrotach. Chcę, żeby wszystko grało. Inwestuje masę pieniędzy w mój sprzęt, to jest Ekstraliga i potrzebujesz dużo dobrych silników, jeśli chcesz zaistnieć. Jednak są bardzo podobne do tych, co miałem w poprzednich latach. Duże zmiany to nie jest dobra sprawa, ale mam sporo nowego sprzętu.
Ten sezon ma być dla pana inny. Powrót do najlepszej ligi świata już o tym świadczy. Czuje się pan silniejszy i lepiej przygotowany do jazdy z elitą. A jakie cele przyświecają na ten rok?
Spędziłem kilka sezonów w Smedernie i wygraliśmy ligę. Zmieniłem teraz klub i liczę na to samo. Spróbuję dostać się do play-offów z każdym moim zespołem. Chcę być pewny i konsekwentny w swojej jeździe. Indywidualnie SEC będzie głównym celem i liczę, że znajdę się na podium. Chciałbym też wygrać mistrzostwa Danii. SGP? Na pewno. Chcę się dostać do Challenge, ale to trudna i długa droga i nie ma miejsca na błędy. Jeśli chodzi o SoN to nie jestem zwolennikiem tej formy rywalizacji, lepszy był DPŚ, ale jeśli trener znajdzie dla mnie miejsce w drużynie to będę gotowy.
Tor przy Alejach Zygmuntowskich na pewno panu przypasował. Zanim trafił pan do drużyny były świetne występy w IMŚJ w 2015 roku i ubiegłoroczny mecz Motor - Wybrzeże. W dodatku podczas tego spotkania pojechał pan niesamowity wyścig, który został ogłoszony najlepszym w Nice 1.LŻ. Jakie są pana odczucia względem tego toru?
Przed sezonem odjechaliśmy na tym torze sporo treningów. Oczywiście trening to trening, ale wiedzieliśmy jak to może działać. W niedzielę przegrałem pierwszy wyścig i byłem lekko spanikowany, bo bardzo dobrze czułem się na treningu. Bardzo lubię ten tor, a w ostatnim roku miałem tu fajny występ. To dobry tor, ale musisz mieć bardzo szybki sprzęt na nim. Teraz może troszeczkę się różni, ale nie odczuwam aby była kolosalna. Jest trochę więcej światła na torze i nic poza tym.
Eksperci wyrokowali, że beniaminek pożegna się z PGE Ekstraligą bardzo szybko. Według nich skład na papierze wyglądał bardzo słabo. Udało się wygrać pierwszy mecz, bez Jonssona, Łaguty i Zengoty. Strach pomyśleć co będzie jak wrócą.
Na razie jesteśmy po jednym spotkaniu. Mecz był na styku, jechaliśmy bez Jonssona. Po piątej rundzie wróci Grisza Łaguta i to nas uczyni silniejszymi. Ważne, by trzymać wyrównany poziom przez te pięć kolejek, a potem może się dużo wydarzyć. Możemy być niespodzianką tej ligi.