PGE Ekstraliga. Motor - GKM: Paweł Miesiąc show. Przemysław Pawlicki zawiódł gości (noty)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc podrzucany przez członków teamu.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc podrzucany przez członków teamu.

Po 24 latach Motor Lublin powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej w naszym kraju. W meczu z GKM-em Grudziądz najbardziej zaskoczyli Paweł Miesiąc i Dawid Lampart. Z kolei wśród gości zawiódł Przemysław Pawlicki.

[b]

Noty dla zawodników MRGARDEN GKM-u Grudziądz: [/b]

Antonio Lindbaeck 3-. Szwed nieco się pogubił w niedzielnym spotkaniu w Lublinie. Dobre starty przeplatał tymi słabymi. Szczególnie słabo pojechał w przedostatniej gonitwie dnia, gdy Motor wygrał 5:1 i zapewnił sobie zwycięstwo w spotkaniu. Dodatkowo w biegu ósmym został dość kontrowersyjnie wykluczony za spowodowanie upadku Wiktora Lamparta.

Kenneth Bjerre 4+. Najjaśniejszy punkt gości. Duńczyk przez większą część zawodów robił co chciał na lubelskim torze, mimo że częstym gościem na nim nie bywa. Był bardzo szybki na trasie, a ze startu często zakładał rywali. Co prawda w pierwszym biegu daj się objechać Miesiącowi, jednak zawodnik gospodarzy był w niesamowitej dyspozycji.

Krzysztof Buczkowski 4-. Drugi z zawodników, który ciągnął wynik GKM-u w Lublinie. Po zawodach mówił, że jego zdobycz punktowa jest nieważna, skoro drużyna przegrała. Jednak Polak w Lublinie zaprezentował solidny poziom. Był bardzo szybki na trasie i potrafił wyprzedzać rywali. Jedynie niezadowolony był ze swojego ostatniego startu, ponieważ przyjechał do mety ostatni.

ZOBACZ WIDEO Problem z Hancockiem? Nie pasuje do koncepcji i filozofii Sparty

Artiom Łaguta (Z/Z)

Przemysław Pawlicki 1. Przed tygodniem w ładnym stylu wygrał memoriał Edwarda Jancarza. Po kontuzji Łaguty stawiany był w roli jednego z liderów zespołu. W Lublinie zawiódł. W sześciu startach tylko raz pokonał rywala. To za mało jak na lidera pod numerem piątym, aby GKM pokonał beniaminka ligi.

Zobacz także: Krzysztof Cugowski: Motor pokazał, ze nazwiska nie jadą

Patryk Rolnicki 1. Co tu dużo pisać. Trzykrotnie pojawił się na torze i trzy razy przyjechał ostatni. Jak mówi trener Kościecha, Rolnicki za bardzo się podpala i za bardzo chce w tej Ekstralidze namieszać.

Marcin Turowski 3. Naprawdę jedno z największych pozytywnych zaskoczeń na torze w Lublinie. Prawdopodobnie nikt nie stawiał, że młody zawodnik GKM-u w pierwszym starcie dość pewnie pokona Wiktorów - Lamparta i Trofimowa, a w swoim ostatnim starcie przez pierwsze okrążenia jechał drugi i miał za swoimi plecami Dawida Lamparta.

Roman Lachbaum Nie startował.

Noty dla zawodników Speed Car Motoru Lublin:

Mikkel Michelsen 3+. Po dwóch sezonach Duńczyk powrócił do PGE Ekstraligi. Być może 24-latek na początku zawodów lekko się "spalił" i zapisał zero na swoim koncie, jednak później imponował szybkością i walecznością na trasie.

Paweł Miesiąc 5. Przed sezonem wielu spisywało go na straty w PGE Ekstralidze. W niedzielę mijało równo 4200 dni od jego ostatniego meczu na tym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Miesiąc nie przejmował się opiniami i w meczu z GKM-em zamknął usta wszystkim ekspertom i pokazał co potrafi. To był właśnie ten zawodnik, którego lubelscy fani pamiętają z ostatnich dwóch sezonów. Waleczny, nieprzewidywalny, dla którego nie ma straconych pozycji. W fenomenalnym styulu wygrał dwa biegi. Zdobył sympatię fanów w całym kraju i został rajderem niedzielnego meczu.

Robert Lambert 3. To nie był ten sam Lambert, który przyzwyczaił lubelskich kibiców do widowiskowej jazdy i dwucyfrowych zdobyczy. Widać było, że Brytyjczyk się męczy. W pierwszym starcie kompletnie nie mógł dograć się sprzętowo z nawierzchnią. Później było już lepiej, jednak pierwsze miejsca przeplatał z trzecimi.

Dawid Lampart 5+. Drugi z zawodników, którego eksperci przed sezonem spisywali na starty. Po czterech latach starszy z braci powrócił do Ekstraligi i to w jakim stylu. Zdecydowany lider Motoru w niedzielnym spotkaniu. W pięciu startach ani razu nie przyjechał gorzej niż na drugim miejscu. Okładką całego meczu był fakt, że razem z Miesiącem wystartowali w 15. biegu.

Andreas Jonsson brak oceny. Szwed w niedzielnym spotkaniu pokonał jedynie pół okrążenia. Na drugim łuku upadł na tor i był niezdolny do kontynuowania jazdy.

Zobacz także: Znamy stan zdrowia Andreasa Jonssona.

Wiktor Trofimow jr 3+. Dobry występ młodzieżowca gospodarzy. W drugiej części zawodów imponował szybkością. W bardzo ładnym stylu wygrał 12. bieg, gdy przez cztery okrążenia umiejętnie bronił się przed atakami Lindbaecka i dowiózł do mety "trójkę".

Wiktor Lampart 3+. Młodszy z braci przyzwyczaił kibiców na stadionie przy al. Zygmuntowskich, że w biegu juniorskim to nie ma sobie równych. Jednak w niedzielę dość niespodziewanie pokonał go Marcin Turowski. 17-latek swoją wartość udowodnił w czwartej gonitwie. W pierwszej odsłonie tego biegu perfekcyjnie wyszedł ze startu, jednak na tor upadł Jonsson i bieg został przerwany. W powtórce jechał osamotniony i ponownie wygrał start i pognał po trzy punkty przywożąc za swoimi plecami Przemysława Pawlickiego.

Maciej Kuromonow nie startował.

Źródło artykułu: