Polska od dawna uchodzi za przewodnika na żużlowych szlakach, ale nie na każdym polu udaje się sięgać po najcenniejsze trofea. Biało-Czerwoni regularnie meldują się jednak w międzynarodowej stawce i zawsze zostawiają nadzieję, że ten sezon będzie należał do nich. Tam, gdzie się nie wiedzie, trzeba przełamać nie najlepszą passę, a tam, gdzie wszystko układa się po myśli, warto trzymać się na szczycie jak najdłużej.
Oczy kibiców będą zwrócone przede wszystkim w kierunku mistrzostw świata. Na starcie tegorocznego cyklu Grand Prix pojawi się czterech reprezentantów Polski: Bartosz Zmarzlik, Maciej Janowski, Patryk Dudek i Janusz Kołodziej. Pierwsza trójka to już uznane marki w światowej elicie, natomiast na pozycji czwartego jeźdźca od kilku lat następuje wyraźna rotacja. Oczekiwania będą duże, ale nie ma co nakładać zbędnej presji. Każdemu z wymienionych zawodników przyświecają inne motywacje.
Zobacz także: Chris Holder na dobrej drodze w walce o powrót do jazdy w cyklu Speedway GP
- Możemy oczekiwać, że któryś z nich zdobędzie w końcu tytuł mistrza świata. Skoro pojawiło się kolejne wicemistrzostwo i ktoś stale melduje się na podium, to apetyt na pewno rośnie w miarę jedzenia. Najmniejsze szanse na spektakularny wynik dawałbym w tej chwili Januszowi Kołodziejowi, ale mogę się mylić i w zasadzie chciałbym się mylić - mówi Michał Korościel, dziennikarz Eurosportu, Eleven Sports i Radia Zet.
ZOBACZ WIDEO Ciężka praca u Pawlickiego? "Dużo wymagam od siebie i od swoich mechaników"
- Natomiast jeżeli mówimy o Zmarzliku, Janowskim i Dudku, to oni są już na tyle doświadczonymi i otrzaskanymi w stawce zawodnikami, że nie zdziwiłbym się, gdyby któryś z nich sięgnął wreszcie po złoto. Przez lata na pewno nauczyli się radzić sobie z presją, a poza tym nie brakuje im ambicji - stwierdza.
Zobacz także: GP: Iversen chce wrócić z przytupem. Celuje w medal IMŚ
- Wydaje mi się, że najwięcej determinacji jest po stronie Bartka Zmarzlika, ale gdyby on miał w sobie nieco więcej zimnej krwi, to na pewno byłoby mu łatwiej. Na torze czasami wychodzi z siebie i strasznie szarpie się o każdy punkt, ale momentami chyba za mało kalkuluje. Co prawda w sporcie nie powinno być kalkulacji, tylko walka na całego, ale mistrzostwo świata zdobywa się też głową i dobrym kalkulatorem - dodaje Korościel.
gdy na swietego Hieronima jest pogoda albo jej ni ma to na swietego Giedynima jest pogoda albo jej ni ma
wedlug autora Kolodziej ma naj Czytaj całość