Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Kasprzak nie jest w formie, ale trener Chomski też. Za co ta czwórka?

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Narada sztabu Stali Gorzów.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Narada sztabu Stali Gorzów.
zdjęcie autora artykułu

- Trener Stali źle zestawił skład, zrobił złe zmiany. Słowem miał więcej szczęścia niż rozumu - stwierdza Dariusz Ostafiński. - Nie martwiłbym się jednak o Stal. Wystarczy, że Kasprzak wróci do dobrej formy - ripostuje Jarosław Galewski.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Skupiliśmy się po ostatniej kolejce na Get Well, a mam wrażenie, że trochę za mało miejsca poświęciliśmy Stali. Z uwagą przeczytałem twój tekst, gdzie wystawiłeś cenzurkę trenerowi Chomskiemu i o tym chciałbym podyskutować. Zasadniczo Chomski uratował się wynikiem, ale mam wrażenie, że prowadząc zespół, zrobił trochę byków. Pierwszym było takie, nie inne zestawienie zespołu. Pary nie były dobrze zbilansowane. Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Zgadzam się. Nie rozumiem, dlaczego Krzysztof Kasprzak, który ma słabe wejście w sezon, pojechał z juniorami. To było bardzo ryzykowne.

Galewski: Na szczęście swój dzień miał Rafał Karczmarz i błąd trenera nie miał poważniejszych konsekwencji. Uważam jednak, że z młodzieżowcami powinien w przyszłości startować Bartosz Zmarzlik. Ostafiński: Zmarzlik z młodzieżowcami, a poza Woźniakiem parę powinien prowadzić Thomsen, który pojechał świetny mecz w Częstochowie.

Czytaj także: Gajewski: Get Well stał się chłopcem do bicia

Ostafiński: W ogóle nie rozumiem, jak to się stało, że Thomsen został odstawiony po zerze w pierwszym biegu. Jechał wtedy z czwartego pola, które było fatalne w tej fazie meczu, bo wygrywało tylko pierwsze. Trener Chomski ma mnóstwo szczęścia, że Thomsen po odstawieniu i długiej przerwie zdołał wrócić do gry i zrobił dwie ważne trójki w końcówce. Inna sprawa, że szkoleniowiec dobrze zrobił błyskawicznie reagując na uciekający wynik. Tyle, że zmienił nie tego zawodnika, co trzeba. Galewski: Wytłumaczenie jest oczywiste. Zmarzlik jako jedyny wygrał wyścig w pierwszej serii, a trzeba było gonić. Tylko on mógł pojechać z rezerwy taktycznej, a Kildemanda zmienić nie mógł, bo pary zostały źle ustawione.

ZOBACZ WIDEO Świetny Tai Woffinden. Zobacz skrót meczu Betard Sparta Wrocław - Stelmet Falubaz Zielona Góra

Ostafiński: Moim zdaniem trener Chomski miał w tym meczu więcej szczęścia jak rozumu. Galewski: Niespodzianka wisiała w powietrzu, ale powiem ci, że nie martwię się o Stal Gorzów. To, co najważniejsze, już się według mnie wydarzyło. Odpalił jeden z Duńczyków. Brakuje tylko Krzysztofa Kasprzaka z ubiegłego sezonu. Ostafiński: To prawda, ale jak widać, trener Chomski też jeszcze nie jest w optymalnej formie. Gdyby zamiast Motoru był ktoś mocniejszy, dostaliby gorzowianie łomot na własne życzenie.

Ostafiński: Chyba nie dałbym trenerowi czwórki z minusem za ten mecz. Wygrał, ale toru nie przygotował należycie, skład źle zestawił, taktycznie też marnie to rozgrywał. Inna sprawa, że o tor najmniej bym się czepiał, znając specyfikę tego w Gorzowie. Tak czy inaczej, za co to cztery minus? Galewski: Za co? Stal Gorzów była w pewnym momencie pod ścianą. Zrobiło się gorąco, ale jednak zespół się pozbierał i wygrał. Gdyby była porażka, to ocena na pewno byłaby niższa. Nie przesadzajmy, że należało ocenić trenera niżej. Ostafiński: Dałbym tróję z plusem. I ten plus byłby za to, że Stal wyszła w końcówce na prostą.

Ostafiński: Pamiętaj, że gdyby nie sędzia Najwer, to różnie mogło być. Galewski: Oczywiście, że mogło być różnie, bo Motor jechał z zębem. Od początku byli zmotywowani. Pogubili się w drugiej części spotkania. Jestem jednak pewny, że teraz nikt lublinian już nie zlekceważy. Okazuje się, że mogą być mocni nie tylko u siebie. Ostafiński: I dla Motoru jestem pełen podziwu.

Ostafiński: A wiesz, że cześć kibiców wypomina nam teraz, że na nich nie stawialiśmy? Tylko ja się pytam, na jakiej podstawie miałem stawiać na Motor. Przecież Miesiąc wrócił do Ekstraligi po 12 latach, a w ostatnim sezonie w elicie nie wygrał biegu. Z kolei Dawid Lampart rok temu, w pierwszej lidze, miał kłopoty. Galewski: Spokojnie. Ja również doceniam Motor, ale mamy za sobą dwie kolejki. Rok temu nie stawialiśmy na Unię Tarnów, która do pewnego momentu jechała bardzo dobrze. Wtedy słyszałem podobne komentarze w naszym kierunku. Na końcu jednak nikt nie przyznał nam racji. Nie twierdzę, że z lublinianami będzie tak samo, bo wyglądają naprawdę nieźle. Nie ma jednak sensu popadać od razu w skrajności.

Czytaj także: Krużyński: Kierownik będzie od teraz sprawdzał, czy zawodnicy mają paliwo w baku Ostafiński: A co sądzisz o takiej opinii, że ten dobrze ułożony Motor może mieć kłopoty, jak dojdzie Łaguta, a później Zengota. Teraz Miesiąc z Lampartem jeżdżą bez obciążenia, nie to, co Jamróg z Kościuchem. Przyjdzie konkurencja, to Lambert pójdzie pod ósemkę i czar pryśnie. Wtedy też jednak może się zrobić bałagan. Galewski: Bez przesady. Uważam, że Łaguta jest Motorowi niezbędny. A co do Zengoty, to wiele będzie zależeć od jego formy po kontuzji. Nie szukałbym problemu tam, gdzie go nie ma. Jaka jest gwarancja, że Miesiąc, Lampart, czy Lambert utrzymają aktualny poziom i nie będą potrzebować zmiennika?

Ostafiński: Wiesz, ja nie powiedziałem, że z przytoczoną ci opinią się zgadzam. Na pewno jednak wprowadzi ona pewien zamęt, bo dobrze funkcjonujący organizm zostanie zmodyfikowany. Ciekaw też jestem, jak Lampart i Miesiąc będą sobie radzili, jeżdżąc z obciążeniem. Galewski: A ja jestem ciekaw, kiedy Motor wygra kolejny mecz. Jak typujesz? Ostafiński: Teraz mają wyjazd do Częstochowy, więc tam pewnie nie, ale w spotkaniu z Fogo Unią bym ich nie skreślał. Mistrz jest piekielnie mocny, ale kiedyś musi przyjść słabszy dzień. Galewski: Moim zdaniem trzeba będzie poczekać nieco dłużej. Nie wykluczam, że nawet do szóstej kolejki, kiedy przyjedzie Get Well Toruń. Na razie wszyscy możemy cieszyć się z ich wygranej nad GKM-em. Dzięki temu, są w grze i liga jest ciekawsza.

Źródło artykułu: