W 2005 roku stanął pomnik upamiętniający Edwarda Jancarza na motocyklu. W piątek, 19 kwietnia 2019 roku, w Gorzowie Wielkopolskim odsłonięto drugi pomnik żużlowca Stali Gorzów. Tym razem Edmunda Migosia. Rzeźba stoi przy rondzie świętego Jerzego, w pobliżu przystanku przy ulicy Grobla.
Edmund Migoś na świat przyszedł 20 sierpnia 1937 roku w Świerczewie. W barwach gorzowskiej Stali jeździł w latach 1956-1971. Był jednym z zawodników, którzy tworzyli potęgę klubu z Gorzowa. W 1970 roku, jako pierwszy z gorzowskich zawodników, zdobył tytuł indywidualnego mistrza Polski. Migoś bronił także barw narodowych, a z reprezentacją Polski wywalczył drużynowe mistrzostwo świata oraz dwukrotnie wicemistrzostwo. Popularny "Mundek" związany był ze Stalą Gorzów przez całą swoją karierę. Zmarł w 2006 roku.
- Edmund Migoś był przedstawicielem pokolenia ciężko doświadczonego przez wojnę, odtwarzającego polski sport z powojennych ruin, w warunkach, które można określić jako więcej niż skromne, w dodatku żyjąc i działając w czasach tworzenia totalitarnego systemu politycznego. Był również gorzowskim pionierem, współtworzącym to miasto niemal od samego początku jego polskiego istnienia. Dlatego warto patrząc na ten pomnik postawiony z myślą o upamiętnieniu gorzowskiego sportowca myśleć o tym również w tych nieco szerszych kategoriach i dostrzegać w Edmundzie Migosiu jeden z archetypów powojennych mieszkańców naszego miasta - mówił przy okazji odsłonięcia pomnika profesor Dariusz Rymar, dyrektor Archiwum Państwowego w Gorzowie.
ZOBACZ WIDEO Czy polscy żużlowcy są traktowani po macoszemu?
Zobacz także: GP. Bartosz Zmarzlik: ciągle uczę się tego sportu
Tego dnia obecna była rodzina, byli zawodnicy i koledzy Edmunda Migosia, władze miejskie oraz obecni pracownicy klubu z prezesem Ireneuszem Maciejem Zmorą na czele. - To przede wszystkim uhonorowanie pierwszego gorzowskiego indywidualnego mistrza Polski. Gorzowianina, wychowanka klubu, który sięgnął po te najwyższe indywidualne laury. Warto też wspomnieć o tym, że od kilku lat mamy w klubie zapisaną misję, którą staramy się realizować. Jest tam takie zdanie, mówiące o tym, że Stal Gorzów nadaje charakter i rozpoznawalność temu miasto. To też dowód na to, że misja nie jest martwym zapisem, a czymś, co faktycznie realizujemy. Z jednej strony mówimy o pomniku, z drugiej o alei zwycięzców Memoriału. Próbujemy dać dowód szacunku dla tych, którzy byli przed nami i budowali historię naszego miasta i klubu - mówił włodarz truly.work Stali Gorzów.
- Chciałem podziękować wszystkim inicjatorom i fundatorom tego pomnika. Edmunda Migosia znam jako legendę. Wyjątkowa postać. Mam nadzieję, że ten pomnik przybliży jego osobę naszym mieszkańcom - przyznał krótko Jacek Wójcicki, prezydent Gorzowa.
Zobacz także: PGE Ekstraliga: Kontrowersyjna taśma w Gorzowie. "Ktoś wpadł we własne sidła"
Wnukiem Edmunda Migosia jest Łukasz Cyran, były żużlowiec gorzowskiego zespołu. - Jest duma i wzruszenie. Mega przedsięwzięcie ze strony władz miasta, sponsorów, kibiców i klubu Stali Gorzów, dzięki którym powstał pomnik upamiętniający karierę sportową mojego dziadka. Dzięki dziadkowi mogłem spróbować swoich sił w tym sporcie. Wielkie dzięki dla wszystkich, którzy przyczynili się, że ten pomnik powstał w tak zacnym miejscu, gdzie gorzowianie będą go codziennie mijać - mówił.
Obecny był także Władysław Komarnicki, honorowy prezes Stali Gorzów. - Będę nieskromny i powiem, że byłem pierwszym fundatorem, który wpłacił zachęcając pozostałych. Miałem przyjemność i zaszczyt, jako ówczesny prezes Stali Gorzów gościć wielokrotnie żywą legendę, Edmunda Migosia u nas, na zaimprowizowanym miejscu na starym stadionie. Gratuluję pomysłodawcom. Pierwszy mistrz Polski, który dał szerokie pasmo do sukcesów, dlatego jesteśmy jego dłużnikami. Spotkaliśmy się, żeby powiedzieć mu "Edmund, dziękujemy ci za wszystko, co wówczas żeś uczynił".
Na koniec prezes Zmora opowiedział pewną legendę, która ma dotyczyć odsłoniętego pomnika. - Jest taka legenda w mieście, powtarzana z ust do ust, że ten, kto dotknie czapki Kadyrowa, którą trzyma Migoś w lewej ręce, zostanie IMP na żużlu. A kto dotknie pucharu, który jest wznoszony prawą ręką, ten zostanie mistrzem Polski w wybranej przez siebie dyscyplinie, więc myślę, że to też ważny powód, żeby to miejsce odwiedzać.