W sobotę kibice mieli zobaczyć w Pile wielkie ściganie. Stawka tegorocznego finału Złotego Kasku wyglądała bowiem imponująco. Jednak żużlowcy podjęli decyzję, by nie wyjeżdżać tego dnia na tor. Mieli zastrzeżenia nie tylko do stanu nawierzchni, ale też do wystających krawężników na przeciwległej prostej.
Osoby funkcyjne robiły wszystko, aby impreza odbyła się zgodnie z planem. Wystające krawężniki zostały przysypane nawierzchnią i nieco ubite. Wystarczyło jednak lekko kopnąć w ten fragment toru, by z powrotem odsłonić niebezpieczne krawędzie.
Czytaj także: Życie po Smektale może być trudne
Pokazywał to w trakcie transmisji telewizyjnej w Polsacie Sport Piotr Świst, który sam przed laty ścigał się na pilskim obiekcie. Były żużlowiec podkreślał, że na łukach znajduje się też sporo dziur. Część z nich była tylko lekko przysypana.
W tej chwili nie wiadomo, kiedy miałoby dojść do powtórki finału Złotego Kasku. Decyzji w tej sprawie nie podjęto.
Czytaj także: Artiom Łaguta już po drugim treningu
ZOBACZ WIDEO Świetny Tai Woffinden. Zobacz skrót meczu Betard Sparta Wrocław - Stelmet Falubaz Zielona Góra