Damian Baliński: Czuję, że jest poprawa

Unia Leszno rozpocznie rundę rewanżową meczem z Polonią Bydgoszcz na własnym torze. W składzie "Byków" znalazł się tym razem Damian Baliński. Zawodnik koncentrował się w ostatnim czasie na poprawie wyjścia ze startu i dojeździe do pierwszego łuku.

- Dla mnie to nie jest "kolejny" mecz. Czuję na sobie ciśnienie, żeby wrócić w dobrym stylu. Zdaję sobie sprawę z tego, że mój dobry wynik w tym meczu przedłuża moje szanse, żeby systematycznie pojawiać się w składzie na kolejne spotkania. W przypadku słabego występu sprawy się skomplikują. Jestem bardzo zmobilizowany, żeby ten wynik był jak najlepszy z mojej strony. Potrzebuję oderwania od tego pasma złych występów - mówi Damian Baliński.

Zawodnik Unii zaliczył ostatnio kilka dobrych występów w zagranicznych rozgrywkach ligowych. - Występy z Danii i Szwecji dowartościowały mnie. Poczułem dzięki tym meczom, że jestem w stanie dobrze punktować. Zdaję sobie jednak sprawę, że spotkania w naszej lidze rządzą się innym scenariuszem. Na trybunach zasiada zdecydowanie więcej ludzi i jest nieporównywalnie silniejsza presja na wynik. Na treningach mogę sprawiać wrażenie wyluzowanego, ale na godzinę przed meczem czuję napięcie. Kiedy przychodzi kryzys formy, te czynniki stają się dodatkowym utrudnieniem. Jestem jednak optymistą i wierzę, że zdołam przełożyć dobre wyniki z zagranicznych torów na krajowe - mówi.

Mimo sporych emocji, Damian Baliński twierdzi, że jego przygotowanie mentalne do powrotu na tor jest dobre. - Nie myślę co będzie jeśli źle pojadę przeciwko Bydgoszczy. Jestem dobrze przygotowany mentalnie do tego meczu i liczę na dobry wynik. Po sobotnim treningu, na którym sprawdziłem wiele wariantów mam poczucie, że jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to rezultat będzie naprawdę niezły. Cieszyłbym się bardzo z dwucyfrowego dorobku. Staram się jednak skupić na tym co najważniejsze i nie wytwarzać w sobie dodatkowej presji - podsumowuje.

Przez ostatnie dwa tygodnie Damian Baliński trenował pod okiem Czesława Czernickiego w ramach indywidualnego toku treningowego. - Skupialiśmy się głównie na starcie i pierwszych trzydziestu metrach po wyjściu spod taśmy. Właśnie to był mój główny mankament. Dużo rozmawialiśmy o tym elemencie z trenerem. Prosiłem go, żeby wskazywał mi błędy, które popełniam w technice startowej. Wiadomo przecież, że ten element ma kluczowe znaczenie dla przebiegu wyścigu. Mimo, iż jeżdżę już od tylu lat przydała mi się pomoc trenera w wyeliminowaniu błędów. Na sobotnim treningu różnie z tym bywało, ale czuję, że jest poprawa. Ważne, żeby pojechać dobrze w meczu z Bydgoszczą. Potem będzie "z górki" - mówił zaraz po sobotnim treningu Damian Baliński.

Damian słuchał relacji z meczu swojej drużyny w Bydgoszczy w lokalnej stacji radiowej - Taka sytuacja dawno mi się nie przydarzyła. Przy odbiorniku też udzielają się emocje, ale zdecydowanie bardziej komfortowo czuję się będąc w parkingu i uczestnicząc w meczu. Bardzo przeżywałem ostatni decydujący o losach meczu wyścig - zakończył.

Źródło artykułu: