Prezes PGG ROW-u Rybnik rozważał w przerwie zimowej, żeby skończyć z chodzeniem do parku maszyn w trakcie ligowych spotkań i przenieść się na trybuny. Jednak już wiadomo, że to się nie uda.
W pierwszym, wyjazdowym meczu ze Car Gwarantem Start Gniezno (40:50), Krzysztof Mrozek był w parku maszyn, ale tylko się przyglądał. Do 11. biegu, bo dłużej nie mógł patrzeć na słabą jazdę drużyny, więc wyszedł. W kolejnym spotkaniu, przełożonym meczu z Orłem Łódź (53:37), prezes był już blisko zawodników i sztabu szkoleniowego. ROW wysoko wygrał. Dla Mrozka to ostateczny dowód na to, że nie może tylko stać z boku.
Czytaj także: Trener PGG ROW-u nie przejął się krytyką po pierwszym meczu
Postawa Mrozka nie świadczy bynajmniej o braku zaufania do sztabu, lecz co najwyżej o ograniczonym zaufaniu. Inna sprawa, że akurat trenera Piotra Żyto wyjątkowo ceni. Wejście prezesa do gry w meczu z Orłem było najprawdopodobniej efektem wyciągnięcia wniosków z tego, co działo się w Gnieźnie (co dwie głowy, to nie jedna), choć nie tylko.
ZOBACZ WIDEO Bez Łaguty też można wygrać! Zobacz skrót meczu MRGARDEN GKM Grudziądz - forBET Włókniarz Częstochowa
Warto pamiętać, że spotkanie z łodzianami miało się odbyć w innym terminie, ale zostało przełożone. Dało się nawet słyszeć głosy, że stało się tak, bo wtedy Lech Kędziora, trener Orła, okazał się bardziej przekonywujący do sztabu PGG ROW-u w rozmowach z osobami funkcyjnymi (komisarz, sędzia). Jakby nie było łodzianie uniknęli wtedy wielkiego lania, bo mają tylko jednego zawodnika potrafiącego jeździć na trudnym torze, a taki był wówczas w Rybniku.
Kędziora uratował więc Orła przed laniem, a Mrozek najwyraźniej doszedł do wniosku, że jego trenerzy potrzebują od teraz jego mocnego wsparcia. Potrzebują kogoś, kto będzie się wykłócał o rzeczy ważne dla zespołu i będzie taką wartością dodaną w parku maszyn. Taki układ obowiązywał, kiedy Żyto prowadził ROW w PGE Ekstralidze w sezonie 2016 i sprawdzał się idealnie. Czasami ludzie podśmiewali się z tego, że Mrozek kontroluje trenera (panowie byli wówczas połączeni zestawem do komunikacji), ale drużyna dobrze prezentowała się na torze i nie było żadnych zgrzytów. Teraz powinno być podobnie.
Czytaj także: Zawodnicy PGG ROW-u nie spełnili życzenia prezesa
Poza wszystkim w ROW-ie powinni zadbać o to, żeby cała drużyna jeździła przed meczem z prezesem na rower. Przed Orłem prezes zabrał na przejażdżkę Linusa Sundstroema i Troya Batchelora. Obaj skończyli mecz z dwucyfrówką, czyli zdobyli więcej niż 10 punktów.