Kolejny wielki skandal w Pile. GKSŻ komentuje decyzję o walkowerze

WP SportoweFakty / Jakub Barański. / Na zdjęciu: żużlowcy Polonii Piła
WP SportoweFakty / Jakub Barański. / Na zdjęciu: żużlowcy Polonii Piła

Mecz Euro Finannce Polonia Piła - Power Duck Iveston PSŻ Poznań został zakończony po wypadku w 6. biegu. Później arbiter ogłosił walkowera na korzyść gości. - Taki jest regulamin. Nie można było podjąć innej decyzji – wyjaśnia Zbigniew Fiałkowski.

Od początku niedzielnego meczu żużlowcy obu drużyn mieli problemy z płynną jazdą. W drugim wyścigu upadł nieatakowany przez nikogo Paweł Staniszewski, w czwartej gonitwie na torze wylądował Michał Curzytek, w piątym biegu z nawierzchnią zapoznał się Damian Dróżdż, z kolei w szóstej odsłonie szarpnęło Tomasa H. Jonassona, po czym w jego motocykl wpadł Paweł Staniszewski.

Po ostatniej kraksie na torze pojawił się sędzia Jerzy Najwer oraz komisarz Grzegorz Janiczak, którzy zwrócili uwagę na dziury tworzące się na obu łukach. Gospodarze starali się uratować zawody. Prowadzili prace na torze, ale nic z tego nie wyszło.

- W niedzielę sędzia i komisarz uznali, że tor jest regulaminowy. Zawody ruszyły, ale po pierwszych biegach okazało się, że nawierzchnia nie nadaje się do rywalizacji. Zgodnie z regulaminem gospodarze mieli pół godziny, żeby doprowadzić ją do odpowiedniego stanu. Nie zdołali tego zrobić i sędzia orzekł walkowera dla drużyny gości. Innego wyjścia z tej sytuacji nie było. Takie są przepisy - tłumaczy Zbigniew Fiałkowski z GKSŻ.

ZOBACZ WIDEO Tylko Bartosz Zmarzlik może dorównać Taiowi Woffindenowi?

Zobacz także: Polonia Piła wściekła na komisarza toru!

Dodajmy, że to drugi skandal w Pile. Osiem dni temu, w ubiegłą sobotę, w skandalicznych okolicznościach odwołano tam finał Złotego Kasku. W kończącym się tygodniu na owal Polonii dosypano około 100 ton świeżej nawierzchni.
 
- Pilanie mieli czas do piątku, żeby poprawić stan toru pod względem bezpieczeństwa. Nie dali rady uporać się z tym w terminie, więc zwrócili się z prośbą, żeby odbiór nastąpił dzień później. GKSŻ przychyliła się do tej prośby i wysłała do Piły swojego przedstawiciela w sobotę około godziny 16:00 - tłumaczy Zbigniew Fiałkowski.

Dodajmy, że obiekt w Pile został odebrany pod względem bezpieczeństwa w sobotę po południu. Dzięki temu Polonia mogła szykować się do meczu z Power Duck Ivestonu PSŻ Poznań. W niedzielę pojawiły się jednak kolejne problemy.

Źródło artykułu: