PGE Ekstraliga. Smektała pogubił się w meczu ze Stalą. Nie nadążał za zmianami

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Bartosz Smektała

- Gubiłem się z przełożeniami. Warunki zmieniały się na tyle, że za tym nie nadążałem - tak Bartosz Smektała tłumaczy swoją gorszą dyspozycję w meczu Fogo Unii Leszno z truly.work Stalą Gorzów (51:39).

- Mój dorobek byłby dobry, gdybym go zebrał w trzech, a nie w pięciu biegach - mówi w rozmowie z leszczynskisport.pl Bartosz Smektała, który w konfrontacji Fogo Unii Leszno z truly.work Stalą Gorzów (51:39, relacja TUTAJ) uzbierał tylko pięć punktów w pięciu wyścigach. Jak na Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów to wynik raczej kiepski.

- Popełniłem kilka błędów. Mam szybkie motocykle, ale nie były dobrze dopasowane. Nie ukrywam, że gubiłem się, jeśli chodzi o przełożenia. Warunki zmieniały się na tyle, że za tym nie nadążałem. Trochę to przykre, bo to domowy tor i takie rzeczy nie powinny mieć miejsca - wyjaśnia swoją kiepską dyspozycję w potyczce z wicemistrzami kraju.

W spotkaniu z truly.work Stalą Gorzów nie zachwycał też drugi z leszczyńskich juniorów - Dominik Kubera - który w pięciu gonitwach zdobył jeden punkt mniej od Smektały. Między innymi przeciętna postawa młodzieżowców mistrzów Polski sprawiła, że gorzowianie bardzo długo pozostawali w grze o zwycięstwo na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie.

Zobacz także: Hit w pigułce. Sensacja wisiała w powietrzu. Pierwsze ostrzeżenie dla Fogo Unii

Fogo Unia wypracowała 12-punktową przewagę dopiero w trzech ostatnich biegach. Łatwo policzyć, że gonitwach numer 12, 13, i 14 drużyna Piotra Barona triumfowała podwójnie, kończąc całe zawody bardzo mocnym uderzeniem.

- Stal zawsze jeździ dobrze w Lesznie i spodziewałem się trudnego boju. Zresztą, jakby nie patrzeć, w Ekstralidze nie ma słabych zespołów. Wiadomo, że są ekipy, którym nie wiedzie się na początku rozgrywek, ale nie można odmówić im walki o punkty. Tym bardziej chwała kolegom za to, że znaleźli odpowiednie ustawienia na końcówkę, bo wynik jest dość pokaźny - stwierdza Smektała.

ZOBACZ WIDEO Get Well Toruń jak New York Knicks. "Tam przydałby się różdżkarz"

Komentarze (5)
avatar
-Stan-
30.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czy nie jest to przypadkiem tak, że zawodnik jedzie tak na ile mu pozwalają przeciwnicy. Zawodnicy o tym nie chcą wiedzieć i szukają różnych wymówek na usprawiedliwienie swej słabszej jazdy. 
avatar
Mat.
30.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mała wpadka Smyka..nic się przecież nie stało.. 
avatar
Bada Bing
30.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Biedny... 
avatar
Black Cat
30.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Krzyżaniak lał wodę jak by była za darmo. Polewaczka jeździła przed meczem na okrągło... do tego temp. 14-16 st. i trzeba było się przestawić z ustawieniami. Nie każdy od razu trafił. 
avatar
Datherd1403
30.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
13,14,15. I co "łatwo policzyć". Tam nic do liczenia nie ma.