"Bally" powrócił do składu Byków po absencji w spotkaniu z Polonią na owalu w mieście nad Brdą. - Było naprawdę bardzo ciężko, ponieważ drużyna z Bydgoszczy bardzo wysoko postawiła poprzeczkę. Ja ze swojej strony miałem dodatkowe ciśnienie, gdyż chciałem zaprezentować się naprawdę jak najlepiej. Ostatecznie cieszę się, że udało nam się to spotkanie wygrać. Ja mogłem w dwóch biegach pojechać troszeczkę lepiej, jednak gdzieś tam na pierwszym łuku się pogubiłem i potraciłem dobre pozycje. Muszę jeszcze coś zrobić, żeby było lepiej, i żeby dojść w Polsce do formy, jaką prezentuję na torach zagranicznych - powiedział Baliński w rozmowie z Radiem Elka.
Wielu żużlowców po niedzielnym pojedynku narzekało na przygotowanie nawierzchni toru na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. - Tor był naprawdę wymagający - liczył się w zasadzie tylko start oraz rozegranie pierwszego łuku. Jeśli ktoś te dwa elementy wykonał poprawnie, to już później trudno było go wyprzedzić. Szpryca była bardzo ciężka i gdy ktoś się na nią nadział, to stawał praktycznie w miejscu. Trzeba było dysponować naprawdę świetną kondycją, żeby dojechać do mety - dodał wychowanek leszczyńskiej Unii.
Wicemistrzowie Polski w chwili obecnej zajmują drugie miejsce w tabeli Speedway Ekstraligi, jednak każde z ostatnich zwycięstw przychodziło drużynie pod wodzą Czesława Czernickiego z wielkim trudem. - Od kilku spotkań naprawdę mocno się męczymy i jeździmy zdecydowanie poniżej oczekiwań. Na pewno sami od siebie wiele wymagamy i nie jedziemy tak jakbyśmy chcieli. Mamy jeszcze czas na przeanalizowanie tego wszystkiego, jednak zdajemy sobie również sprawę, że ten czas powoli ucieka. Na chwilę obecną jedziemy słabo, ale jestem dobrej myśli i liczę, że będzie lepiej - zakończył "Bally".