Grand Prix Polski. Patryk Dudek: Tor jak dwa lata temu. Będzie znakomite ściganie (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Patryk Dudek

- Nie wiem, czy doświadczenie z poprzednich lat z pomoże w sobotę, ale tor na pewno przypomina ten sprzed dwóch lat, kiedy było kapitalne ściganie. Kwalifikacje to takie show dla kibiców – mówił po piątkowym treningu i kwalifikacjach Patryk Dudek.

W tym artykule dowiesz się o:

Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Przede wszystkim, jak się pan czuje? Czy jeszcze odczuwa pan skutki ostatniego upadku?

Patryk Dudek: Sama jazda jest w porządku. Odczuwam dyskomfort na dojeździe do pierwszego wirażu. Trzeba z tym walczyć i nie narzekać. Jutro jest kolejny dzień. Zaczynamy pierwszą rundą cyklu Grand Prix i walczymy o punkty do klasyfikacji.

[b]

Jak się panu podoba nowa formuła treningu czasowego i kwalifikacji?[/b]

Patrząc po czasach, które różnicą się o tysięczne części sekundy, wychodzi na to, że sędzia miałby problem ocenić, kto był szybszy na mecie. Błysk szprychy decyduje. To jest show dla kibiców i nowa ciekawostka. Później kibice mogą porównywać, dlaczego ktoś wziął takie pole, a nie inne. Trzeba się do tego dostosować.

Podczas sesji treningowej zmieniał pan motocykle i testował różne ustawienia?

Tak. Pojechałem na dwóch motocyklach. Stosowaliśmy na obu różne zębatki, po to, by zacząć w sobotę optymalnie zawody.

Zobacz także: Kasprzak i Czugunow równocześnie na mecie. Wraca dyskusja o fotokomórkach

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Jacek Frątczak zniknął z mediów? Menedżer zabrał głos

W samych kwalifikacjach lepiej jechać w środku stawki czy może zaczynać, tak jak Jason Doyle?

Czasami tak bywa, że po równaniu toru, nawierzchnia jest ściągnięta do krawężnika. Jason Doyle, który miał najsłabszy czas w treningu, wykorzystał to w kwalifikacjach. Myślę, że to będzie zależało od konkretnego toru. Nie na każdym ten krawężnik będzie korzystny. W Warszawie na torze czasowym krawężnik bywał korzystny. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Ciężko jakieś oceny wydawać na podstawie tych pierwszych kwalifikacji.

Zobacz także: Stal - Sparta: gospodarze wykorzystali brak Janowskiego

Czym się pan sugerował wybierając numer startowy?

Wszystko odbywało się strasznie szybko. Był totalny chaos. Ponaglano nas przy tym wyborze i ciężko było nawet się zastanowić, który numer wybrać.

Była jakaś strategia wyboru?

Nie, bo nigdy nie wiadomo, które numery zostaną. O czymś innym rozmawialiśmy w boksie, a co innego widziałem przed planszą z wyborami numerów. W sumie wiem, że mogłem wybrać numer 15, ale jedenastka powinna też być dobra. Nie ma co narzekać. Byłoby losowanie i dostałbym jakiś numer z urzędu.

Czego spodziewa się pan w sobotę?

Komplet publiczności stworzy na pewno wspaniałą atmosferę. My z kolei powinniśmy zrobić niezłe show. Na treningu tor się bardzo dobrze zachowywał. Mam nadzieję, że będzie ostra i szybka rywalizacja.

Jaki wynik zadowoli pana w zawodach?

Fajnie byłoby awansować do finału.

Doświadczenie z poprzednich lat z Warszawy pomoże?

Geometria toru jest ta sama. W zeszłym roku ten tor był inaczej przygotowany. Nawet na treningu się rozsypywał i porobiły się dziury. Teraz przypominał bardziej ten tor sprzed dwóch lat. Pod tym względem wydaje mi się, że będzie to dobry tor do ścigania.

Źródło artykułu: