"Kasper" spotkanie z Gryfami rozpoczął wyśmienicie, zdobywając aż 8 oczek w swoich trzech pierwszych startach. Później było już jednak o wiele gorzej i wychowanek Unii raz przyjechał do mety ostatni, a raz na trzeciej pozycji. - Ciężko się ogólnie jechało. W jedenastym biegu myślałem, że wyjdziemy na podwójne prowadzenie, ale Damian we mnie uderzył, w efekcie czego spadłem na czwartą pozycję. W piętnastym wyścigu miałem natomiast najgorsze pole startowe i nie byłem w stanie nic zrobić. Z początku dobrze mi się jechało, później było niestety troszkę słabiej. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy to spotkanie. To jest ekstraliga i nie ma tu łatwych biegów - powiedział Kasprzak w rozmowie z Radiem Elka.
Po niedzielnym meczu wielu żużlowców obu ekip narzekało na nawierzchnię, jaką przygotowano na Stadionie im. Alfreda Smoczyka. Krzysztof jest jednak odmiennego zdania: - Tor był super i nie mam do niego żadnych uwag.