PGE Ekstraliga. Krzysztof Kasprzak: Mam trudny sezon. Znów zatarł się nowy silnik

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak i Anders Thomsen uciekają Piotrowi Protasiewiczowi
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak i Anders Thomsen uciekają Piotrowi Protasiewiczowi

Ogromne problemy sprzętowe ma w tym sezonie Krzysztof Kasprzak. Kreowany na jednego z liderów truly.work Stali Gorzów zawodnik w meczu przeciwko Betard Sparcie Wrocław (48:42) znów nie zachwycił z uwagi na awarię.

Zaledwie pięć punktów zdobył Krzysztof Kasprzak w zaległym pojedynku 5. kolejki PGE Ekstraligi. Spotkanie rozpoczął bardzo dobrze, bo od zwycięstwa, ale już w swoim drugim wyścigu zjechał na murawę zaraz po starcie. - Zatarł się ponownie silnik. Trzeci raz w tym roku, wcześniej w Gislaved i w Lesznie. Trudny sezon mam - krótko skwitował zawiedziony po meczu żużlowiec.

Przed meczem nie było żadnych symptomów, które mogłyby wskazywać na jakikolwiek kłopot. - Nie wiemy, co się stało. Nowy silnik, prosto z serwisu. Szkoda, co zrobić? Pracujemy dalej. Złośliwość rzeczy martwych. Całą noc nie spaliśmy. Te silniki przyjechały prosto od tunera i dużo ludzi pracowało, żebym je miał na mecz - przyznał jeździec truly.work Stali Gorzów.

To nie jest łatwa sytuacja dla zawodnika, gdy po raz trzeci awaria sprzętu odbiera szanse na dobry występ. Wychowanek Unii Leszno się jednak nie poddaje. - Będę trenował, jak tylko będę mógł. Nic nie poradzisz, jak coś pęka w silniku. Serwisy, dokupienie nowych jednostek i walczymy. Będziemy tak długo kupować, aż nie zacznę robić punktów. Jeśli coś jest wadliwego, to trzeba to zmienić - mówił.

ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta: Grisza jest twardy, ale to nie oznacza, że będzie lepszy

CZYTAJ RÓWNIEŻ: PGE Ekstraliga. Zmarzlik znów był Zmarzlikiem. "Już nie będziecie narzekać!"

Problem z silnikiem boli tym bardziej, że zapowiadało się naprawdę dobrze, a tor pozwalał na walkę, choć został przygotowany właściwie na ostatnią chwilę po tym, jak wcześniej był przykryty plandeką chroniącą przed deszczem. - Super robota trenera. Szacunek dla niego, bo tyle godzin, co on tu spędza... Przygotował ten tor, mimo warunków, jakie były. Super, że się udało odjechać, ale szkoda, że straciłem ten silnik, bo punktów bym trochę dołożył. Później była nerwówka - zdradził 34-latek.

Ostatecznie Stal pokonała Betard Spartę Wrocław 48:42 (relację znajdziesz TUTAJ). Nie zawiódł Bartosz Zmarzlik, a odpalili także Duńczycy: Peter Kildemand i Anders Thomsen. W perspektywie rewanżu na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu sześć punktów zaliczki to jednak niezbyt dużo. - Na pewno chciałoby się więcej. Na to, co mogliśmy sobie pozwolić, to udało się wyciągnąć w ostatnich biegach. Dziękuję kolegom! Jeżeli ja teraz dołożę jeszcze punkty, to będzie coraz lepiej i będziemy mocniejsi - zakończył Krzysztof Kasprzak.

ZOBACZ TEŻ: Przegląd tygodnia oczami kibiców. Stal Gorzów kandydatem do barażu

Okazja do poprawki już w najbliższy piątek, 24 maja, kiedy gorzowianie podejmą MRGARDEN GKM Grudziądz.

Źródło artykułu: