Kit w pigułce. Tylko Miśkowiak podjął rękawicę i zasłużył na brawa. Mistrz rozwalcował Włókniarza (komentarz)
Mecz forBET Włókniarza Częstochowa z Fogo Unią Leszno miał być hitowym starciem 5. kolejki, a tymczasem po tym, co zobaczyliśmy przy Olsztyńskiej na takie miano absolutnie nie zasłużył. Wyszedł kit, a nie hit. Gospodarze dostali łupnia (31:59).
Jedyny zawodnik, który zasłużył na brawa z częstochowskiej ekipy to Jakub Miśkowiak. To właśnie ten młody chłopak, tyle co debiutujący w PGE Ekstralidze, miał największe cojones i postawił się bardzo silnym rywalom. Mimo że przegrał w 12. biegu z Emilem Sajfutdinowem, to podczas tego przykrego dla miejscowych widowiska dał częstochowskim kibicom okazję do radości. Miśkowiak pokazał charakter, miał czelność zmierzyć się z przeciwnikiem i napsuć mu krwi. Brawo Kuba.
BOHATER. Używając nomenklatury piłkarskiej, było to spotkanie do jednej bramki i w takiej sytuacji trudno kogoś wyróżnić. Postawimy jednak na Emila Sajfutdinowa, bo był po prostu klasą samą w sobie. Częstochowska publiczność doceniła Rosjanina oklaskując go na stojąco.
ZOBACZ WIDEO Historyczny sukces Piasta Gliwice! Zobacz fetę po zdobyciu mistrzostwa PolskiAKCJA MECZU. Akcja meczu, o ile nie sezonu. Emil Sajfutdinow dwukrotnie przejechał drugi łuk częstochowskiego owalu w 12. biegu na prostym motocyklu. Tomasz Gollob mówił, że Rosjanin tę umiejętność musiał nabyć podczas treningów na motocrossie. Rzeczywiście, Sajfutdinow szusował na krawędzi. Mknął jak w beczce śmierci. To na wszystkich zrobiło wrażenie.
Zobacz również: Bieg sezonu w Częstochowie. Fenomenalna jazda Emila Sajfutdinowa
CYTAT. - Wyczułem, że mogę wjeżdżać coraz szerzej na tym drugim łuku. Tak akurat wyszło, że na ostatnim wirażu całkowicie wjechałem w "płot" i znajdujący się tam materiał pozwolił mi tak wyjechać - tak swój kapitalny wyczyn podsumował po zawodach Emil Sajfutdinow. "Tak akurat wyszło" - skromnie, prawda?
LICZBA: 28. Trzeba naprawdę daleko sięgać pamięcią, aby przypomnieć sobie, kiedy taką różnicą częstochowianie przegrali na własnym torze. Nawet w latach, gdy bili się o utrzymanie w elicie, a liderami zespołu byli Jonas Davidsson, Peter Karlsson czy Rafał Szombierski, nie dochodziło do takich klęsk. Choć z góry byli skazywani na porażkę to prezentowali walkę, zaangażowanie, charakter i ambicję. Natomiast to co zaserwował Włókniarz w niedzielę może wśród sympatyków tego klubu rodzić jedynie wstyd.
Czytaj także: Siedmiu wspaniałych: Miesiąc i Sajfutdinow w końcu wśród najlepszych!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>