PGE Ekstraliga. forBET Włókniarz - Fogo Unia: Na gospodarzy żal było patrzeć. Sajfutdinow w beczce śmierci (relacja)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow, Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Emil Sajfutdinow, Dominik Kubera

Demolka Włókniarza. Fogo Unia już po 10. biegu cieszyła się z wygranej, rządząc i dzieląc na częstochowskim torze. Co z tego, że Leon Madsen i Fredrik Lindgren w sobotę byli najlepsi w GP. W niedzielę oglądali plecy rywali. GP wyszło im bokiem.

- Leon, Leon - niosło się na trybunach, kiedy Leon Madsen  robił z kolegami z forBET Włókniarza Częstochowa  obchód toru. Duńczyk w sobotę wygrał warszawską inaugurację Grand Prix, więc kibice przywitali go entuzjastycznie, pewnie licząc też po cichu na to, że za chwilę Leon będzie czarował tak jak na PGE Narodowym w Warszawie.

Już jednak pierwsza seria mocno ostudziła rozgrzane i pełne nadziei głowy sympatyków Włókniarza. Madsen z trudem wyszarpał dwójkę na trasie. To samo Fredrik Lindgren, który w GP Warszawy był drugi. Po czterech biegach częstochowianie nie mieli żadnej biegowej wygranej, a trener Marek Cieślak mógł już korzystać z taktycznych roszad, bo było 6 punktów w plecy.

Zobacz także: Przegląd tygodnia oczami kibiców. Stal Gorzów kandydatem do barażu

Problemy Włókniarza zaczynały się już na starcie. Status meczu zagrożonego spowodował, że tor był niesamowicie twardy. Goście puszczali sprzęgło i już po kilku metrach wypracowywali istotną przewagę. Liderzy miejscowych gonili później na trasie i jakimś nadludzkim wysiłkiem odbijali drugie miejsca, ale na więcej nie było ich stać, a rywal uciekał.

ZOBACZ WIDEO Inżynier z F1 pracuje nad sprzęgłem dla Łaguty. Niedługo zacznie nad silnikiem

Po łomocie w pierwszej serii mogliśmy mieć nadzieję, że zawodnicy Włókniarza skorygują ustawienia swoich motocykli i zaczną odrabiać straty. Jednak nic z tego. W drugiej serii było jeszcze gorzej niż w pierwszej. Lindgren i Madsen poszli nie w tę stronę. Naprawdę żal było patrzeć na gospodarzy. W tej fazie spotkania przypominali oni niemiłosiernie obijanego boksera, który ledwo trzyma się na nogach.

O ile ubiegłoroczny mecz Włókniarza z Unią był pięknym, a na dokładkę zakończonym wygraną częstochowian widowiskiem, o tyle teraz gospodarze byli zwyczajnie bezradni. To na pewno nie wyglądało jak spotkanie lidera z wiceliderem tabeli PGE Ekstraliga. Miejscowi pierwszą realną szansę na biegową trójkę (a także biegowe zwycięstwo) mieli dopiero w 8. biegu. Matej Zagar przez dwa okrążenia trzymał za plecami Emila Sajfutdinowa, ale widać było, że Rosjanin tylko bawi się z przeciwnikiem i za chwilę przeprowadzi skuteczny atak. Tak się też stało.

Zobacz także: Straciliśmy jedną dziką kartę na eliminacje SEC. Dlaczego tak się stało?

Fenomenalne było jednak to, co pokazał Sajfutdniow w 12. biegu. Emil jechał na wirażach jak w beczce śmierci i rzutem na taśmę objechał Jakuba Miśkowiaka. - Miałem w sobie tyle adrenaliny, że musiałem to zrobić – tłumaczył później Emil menedżerowi Piotrowi Baronowi, który widząc akcje swojego podopiecznego, łapał się za głowę, a potem tylko go zapytał: coś ty najlepszego zrobił? Komentatorom nSport+ zwyczajnie zabrakło słów, gdy zobaczyli akcję Sajfutdinowa. - Zagiął czasoprzestrzeń. Każdy chciałby choć raz w życiu tak pojechać – zauważył Tomasz Dryła.

- Z Emiratami trudno będzie wygrać - mówił nam Michał Świącik, prezes Włókniarza, kiedy spotkaliśmy się dzień przed meczem na Grand Prix. W miarę upływu czasu optymizm jednak rósł. - A dlaczego nie - stwierdził trener Cieślak na krótko przed rozpoczęciem spotkania zapytany przez telewizję o to, czy jego drużynę stać na zwycięstwo. Wtedy jeszcze nie wiedział, że po raz drugi w tym sezonie jego drużyna będzie kompletnie zagubiona na swoim torze.

- Kiedy patrzę na zegar, to wygląda, jakby tam pokazywali godzinę 19:41 - dowcipkował Janusz Kołodziej po 10. biegu. Wtedy Fogo Unia prowadziła 41:19 i miała wygraną w kieszeni, a Włókniarz mógł się skupić na walce o honor i zachowanie twarzy. Pierwsza trójka w 11. wyścigu i biegowe zwycięstwo w 15. gonitwie tylko w minimalnym stopniu rozgrzeszają częstochowian.

Punktacja:

forBET Włókniarz Częstochowa - 31 pkt.
9. Leon Madsen - 12 (2,1,2,3,1,3)
10. Paweł Przedpełski - 0 (0,0,-,-,-)
11. Fredrik Lindgren - 6+1 (2,0,1*,1,0,2)
12. Adrian Miedziński - 2 (0,2,0,0)
13. Matej Zagar - 6 (2,1,2,0,1)
14. Jakub Miśkowiak - 4 (2,0,2,0)
15. Michał Gruchalski - 1+1 (1*,d,0)
16. Damian Dróżdż - nie startował

Fogo Unia Leszno - 59 pkt.
1. Emil Sajfutdinow - 12 (3,3,3,3,-)
2. Brady Kurtz - 5 (1,1,1,2)
3. Jarosław Hampel - 6+1 (1,3,0,1*,1)
4. Janusz Kołodziej - 10+2 (3,2*,3,2*,-)
5. Piotr Pawlicki - 11+2 (1,2*,2*,3,3)
6. Dominik Kubera - 6 (0,3,1,2)
7. Bartosz Smektała - 9 (3,3,3,0)

Bieg po biegu:
1. (65,51) Sajfutdinow, Madsen, Kurtz, Przedpełski - 2:4 - (2:4)
2. (65,94) Smektała, Miśkowiak, Gruchalski, Kubera - 3:3 - (5:7)
3. (66,31) Kołodziej, Lindgren, Hampel, Miedziński - 2:4 - (7:11)
4. (66,41) Smektała, Zagar, Pawlicki, Gruchalski (d4) - 2:4 - (9:15)
5. (66,78) Sajfutdinow, Miedziński, Kurtz, Lindgren - 2:4 - (11:19)
6. (66,61) Hampel, Kołodziej, Zagar, Miśkowiak - 1:5 - (12:24)
7. (66,72) Kubera, Pawlicki, Madsen, Przedpełski - 1:5 - (13:29)
8. (66,85) Sajfutdinow, Zagar, Kurtz, Gruchalski - 2:4 - (15:33)
9. (66,98) Kołodziej, Madsen, Lindgren, Hampel - 3:3 - (18:36)
10. (66,74) Smektała, Pawlicki, Lindgren, Miedziński - 1:5 - (19:41)
11. (67,27) Madsen, Kurtz, Hampel, Zagar - 3:3 - (22:44)
12. (67,23) Sajfutdinow, Miśkowiak, Kubera, Lindgren - 2:4 - (24:48)
13. (66,97) Pawlicki, Kołodziej, Madsen, Miedziński - 1:5 - (25:53)
14. (66,54) Pawlicki, Lindgren, Hampel, Miśkowiak - 2:4 - (27:57)
15. (66,92) Madsen, Kubera, Zagar, Smektała - 4:2 - (31:59)

Sędzia: Piotr Lis
Komisarz toru: Krzysztof Okupski
NCD: 66,51 w 1. biegu uzyskał Emil Sajfutdinow (Fogo Unia Leszno)
Frekwencja: 13 000 osób (w tym grupa fanów Fogo Unii Leszno)
Zestaw startowy: II

Źródło artykułu: