O takich bataliach zwykło się mawiać, że są z gatunku tych o cztery punkty. Obie drużyny aktualnie sąsiadują ze sobą w tabeli. Tyle, że obraz jest w tym przypadku mocno zaciemniony i złudny. Grudziądzanie mają tyle samo punktów co gorzowianie, ale jeden mecz rozegrany mniej. Poza tym, jak ponoszą porażki na wyjazdach, to tylko minimalne. Gorzowianie z kolei już raz nie obronili swojej twierdzy, przegrywając w prestiżowych derbach ziemi lubuskiej.
Kolejna wtopa u siebie mogłaby wprowadzić niepokój i nerwowość. - Podstawą zawsze są wygrane na swoim stadionie i tak do tego podchodzimy - stwierdza lakonicznie trener wicemistrzów Polski Stanisław Chomski. Dlatego spotkanie w Gorzowie może mieć kolosalne znaczenie dla tegorocznej przyszłości obu ekip.
W Grudziądzu poruszenie. Tam doskonale zdają sobie sprawę, że klucz do drzwi z napisem GKM w play-offach może leżeć na Jancarzu. Działacze, sztab szkoleniowy i zawodnicy klubu z kujawsko-pomorskiego nabrali po ostatnich wynikach ogromnych apetytów. Trudno im wyobrazić sobie scenariusz zakładający wypadnięcie z pierwszej czwórki i są ponoć tak rozochoceni, że myślą o wygraniu wszystkich meczów do końca sezonu zasadniczego bez podziału na dom i wyjazd.
ZOBACZ WIDEO Gospodarze wykorzystali brak Janowskiego. Zobacz skrót meczu truly.work Stal Gorzów - Betard Sparta Wrocław
CZYTAJ TAKŻE: Pierwsze radykalne decyzje w Get Well. Kościuch i Frątczak nie jada do Lublina
Zapowiedzi o tyle odważne, że wystarczy rzut oka na terminarz, aby zorientować się, że misja jest z gatunku tych najtrudniejszych do wykonania. Po Stali na horyzoncie pojawia sie podwójna potyczka z tegorocznym PGE Ekstraligowym walcem - Fogo Unią Leszno. Już triumf na własnych śmieciach powinien ucieszyć, ale równie dobrze, przyjmując wariant pesymistyczny, najbliższy triplet, włączając w to zawody w Gorzowie może się zakończyć samymi porażkami. To by zwiastowało wejście w drugą część rozgrywek na niemałym ciśnieniu i z lekką pętelką na szyi.
Zwycięstwo Stali będzie oznaczać oderwanie się od grupy objętej spadkiem i barażami. Do niedzieli przewaga nad Get Well wynosiłaby już sześć lub cztery punkty, natomiast nad Speed Car Motorem cztery bądź dwa. Wszystko zależy od weekendowego rozstrzygnięcia. Wiadomo, że któryś z zespołów na pewno poniesie straty, ponieważ zainteresowane drużyny zmierzą się w bezpośrednim starciu na szczycie dołów ligowej klasyfikacji.
Więcej atutów posiadają grudziądzanie. Cały trzon seniorski prezentuje do tej pory równą i wysoką dyspozycję. Przed meczami w delegacjach znaki zapytania pojawiają się przeważnie przy dwóch nazwiskach - Antonio Lindbaecka i Przemysława Pawlickiego. Szwed udowodnił w minioną sobotę przy okazji Grand Prix Polski w Warszawie, że z jego formą jest wszystko w porządku, a do podstawowej kwestii urasta odpowiednie doregulowanie silników.
Polak do tej pory zadziwiał świat przy Hallera. Ale wyjazdy w jego wykonaniu to już inna para kaloszy. Na obcych torach oglądaliśmy innego człowieka. Robert Kempiński liczy, że do przełamania dojdzie właśnie w Gorzowie. Tam starszy Pawlicki przez dwa lata z bardzo dobrym skutkiem przywdziewał plastron Stali. A tuż przed początkiem zmagań ligowych przypomniał o sobie wygrywając Memoriał im. Edwarda Jancarza.
- To drużyna budowana konsekwentnie. Najsłabsze ogniwa są uzupełniane coraz bardziej skutecznymi. Udany transfer Bjerrego. To są kosmetyczne roszady, bo nikt topowy nie odchodzi z zespołu. Do tego wzmocniona formacja młodzieżowa. To ekipa z dużym potencjałem. Będzie ciekawie - docenia siłę gości trener Stali.
Chomski drapie się po głowie. W minionych dwóch spotkaniach postawił na widowisko, ale losy meczów do samego końca wisiały na włosku. Odniósł połowiczny sukces i margines błędu porządnie mu się zawęził. Kibice kosztem mijanek pewnie chętnie zobaczyliby wreszcie Stal kontrolującą przebieg zawodów od początku do końca, z realna szansę na wygarnięcie bonusu w rewanżu.
Według Dawida Kownackiego koniec eksperymentów wyszedłby wszystkim w Gorzowie na zdrowie. - Poza Zmarzlikiem Stal nie ma obecnie żadnej pewnej armaty. Żeby przygotować nawierzchnię pod wyprzedzanie i umiejętne korzystanie ze ścieżek na całej szerokości toru, potrzeba szybkich zawodników - zwracał uwagę w magazynie "Bez Hamulców".
Trudno się z ta opinią nie zgodzić. Żarty powoli się kończą, liga pędzi, a zawodnicy jak jeździli w kratkę tak jeżdżą. Nigdy nie wiadomo kto akurat wystrzeli. Jeden wyskok ze spotkania z Betard Spartą Wrocław i pierwsza trójka Petera Kildemanda o niczym nie świadczy. Jest stanowczo za wcześnie, aby radośnie odbębnić całkowite przebudzenie Duńczyka. Jeśli w piątkowy wieczór powtórzy ten wyczyn będzie można mówić o światełku w tunelu.
Tego nadal szuka Krzysztof Kasprzak. Jego kłopoty sprzętowe zdają się nie mieć końca. Gdy wydaje się, że już wychodzi z zapaści, za chwilę wybucha mu kolejna jednostka. Nie dziwi więc, że były wicemistrz świata załamuje ręce nad swoim losem. Dobrze, że chociaż Anders Thomsen wygląda lepiej niż się pierwotnie spodziewano.
CZYTAJ TAKŻE: Prezydent FIM: Polska rozwija żużel
Awizowane składy:
MRGARDEN GKM Grudziądz
1. Kenneth Bjerre
2. Antonio Lindbaeck
3. Przemysław Pawlicki
4. Krzysztof Buczkowski
5. Artiom Łaguta
6. Patryk Rolnicki
7. Marcin Turowski
truly.work Stal Gorzów
9. Szymon Woźniak
10. Peter Kildemand
11. Krzysztof Kasprzak
12. Andres Thomsen
13. Bartosz Zmarzlik
14. Mateusz Bartkowiak
15. Rafał Karczmarz
Początek meczu: godz. 18:00
Sędzia: Piotr Lis
Komisarz toru: Jacek Woźniak