Przypomnijmy, że problemy w Pile rozpoczęły się 20 kwietnia, kiedy odwołano finał Złotego Kasku. Zawodnicy zwracali wówczas uwagę na wystające krawężniki oraz braki w nawierzchni. GKSŻ nakazała uzupełnienie materiału, co pilski klub wykonał w ciągu kilku dni.
28 kwietnia do Piły przyjechała drużyna Power Duck Iveston PSŻ Poznań. Spotkanie zostało jednak przerwane po rozegraniu sześciu wyścigów. Ponieważ prace torowe nie przyniosły skutku, sędzia przyznał walkowera ekipie ze stolicy Wielkopolski.
- Komisarz toru, który przyjechał w sobotę, gdy nawierzchnia była już ułożona, wprowadził swoje zalecenia. One, jak widać, były złe. Kazał zbronować tor do połowy, przez noc zostawić go zalanego wodą, a rano przyklepać. W miejscach, gdzie zalecił ten zabieg, tor zaczął się rozrywać, natomiast to, co zostało wykonane przez nas, tj. od środka owalu do góry, praktycznie było w stanie idealnym - tłumaczył w dniu meczu Marcin Kozdraś, członek zarządu Polonii (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała cichym zwycięzcą Grand Prix Polski w Warszawie
Czytaj także: PGE Ekstraliga. Włókniarz dopiął swego. Tor robią po swojemu
Dwa dni po tych wydarzeniach licencja pilskiego toru została zawieszona. Taki stan utrzymywał się przez blisko miesiąc. Dopiero 24 maja odbył się trening punktowany, na którym obecny był delegat Polskiego Związku Motorowego.
Jak przekazali przedstawiciele Euro Finannce Polonii za pośrednictwem mediów społecznościowych, nie miał on żadnych zastrzeżeń co do nawierzchni, wobec czego licencja została odwieszona, a w Pile ponownie mogą odbywać się zawody.
Najbliższe odbędą się w tę niedzielę (26 maja). Pilanie podejmować będą Wilki Krosno. Spotkanie zaplanowane zostało na godz. 14.30, a tekstową relację live z meczu przeprowadzi portal WP SportoweFakty (KLIKNIJ TUTAJ).