GKM zagubiony na gorzowskim torze: Zawodnicy nie mogli się dopasować
MRGARDEN GKM przegrał w piątkowym meczu 6. kolejki PGE Ekstraligi z truly.work Stalą w Gorzowie 39:51. Bardziej od porażki boli jednak strata Patryka Rolnickiego, dla którego sezon raczej się już skończył.
Już sam wypadek mógł mocno wpłynąć na postawę drużyny MRGARDEN GKM-u Grudziądz, ale pozostali zawodnicy po prostu nie radzili sobie najlepiej na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Spotkania nie uratowały nawet rezerwy w samej końcówce.
- Robiliśmy, co mogliśmy. Wykorzystaliśmy taktyczne, czekając z nimi do końca, bo wiadomo, że niektórzy jeżdżą w kratkę. Nie byliśmy do końca pewni, ale w czternastym biegu ostateczna decyzja i zrobiliśmy podwójną taktyczną. Piętnasty wyścig przegraliśmy 1:5 i był problem wyjść z 40 punktów. Zabrakło nam prędkości. Zawodnicy nie mogli się dopasować do toru. Szukali i później, można powiedzieć, dopasował się trochę Łaguta. Reszta miała lepszy początek niż koniec - podsumował szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Adam Skórnicki: Taktyka? Wszystko zależy kto ocenia i jaką ma świadomość na ten tematCzy rady od Artioma Łaguty nie pomagały? - Robimy odprawy i jeden drugiemu przekazuje, ale nie zawsze jest tak, że jeden czy drugi silnik zadziała tak samo jak u kolegi. Każdy ma trochę inny silnik, inaczej sprzężony, inną krzywkę. To nie jest tak, że jak Łaguta wygrywa na 46, to na tej samej zębatce będzie to chodziło u kolegów - przypomina trener GKM-u.
12 punktów do odrobienia w rewanżu z truly.work Stalą Gorzów na własnym torze. Wydaje się, że dużo. Również sami goście spodziewali się mniejszej straty. - Póki trwają zawody, to wszystko jest możliwe. W najgorszym przypadku myślałem jednak, że przegramy 42:48, coś takiego. Przegraliśmy trochę wysoko - przyznał szef ekipy z Grudziądza.
Piątkowe zawody nie należały do zbyt interesujących, bo poza kilkoma wyjątkami, to głównie decydował start i rozegranie pierwszego łuku. Na dystansie niewiele można było zdziałać, a jeśli już, to raczej robili to gorzowianie. - Mijanki są, jak ktoś jedzie drugi, jest szybki, to wtedy mija. Jak przeciwnik jedzie z przodu i odjeżdża coraz bardziej, to trudno jest zaatakować. Nawet przy wygranym starcie było widać Woźniaka, jak przejechał koło naszych zawodników. Był szybszy - zakończył Robert Kempiński.
Kolejny mecz GKM odjedzie 2 czerwca przeciwko Fogo Unii Leszno, czym zakończą pierwszą część sezonu, bo już niespełna tydzień później odbędzie się rewanż na Stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>