W meczu na szczycie Nice 1. Ligi Żużlowej Arged Malesa TŻ Ostrovia pokonała u siebie PGG ROW Rybnik 47:42, dzięki czemu beniaminek wskoczył na pozycję lidera rozgrywek. Wygrana nie przyszła jednak biało-czerwonym łatwo. Gospodarze ostatniego pojedynku zaczęli spotkanie od stanu 8:15 po pierwszej serii.
Od zajęcia drugiego miejsca swój udział w meczu rozpoczął Nicolai Klindt. W dalszej części spotkania Duńczyk był niezwykle szybki, a po raz drugi punkty stracił dopiero w biegu nominowanym.
- Czwarte pole jest bardzo trudne. Za bardzo podniosło mnie na starcie. Nie czułem jednak, żebym jechał powoli, trzymałem się za Mateuszem (Szczepaniakiem - dop. MK). W kolejnych biegach lepiej wychodziłem spod taśmy i mieliśmy tego efekty - skomentował Duńczyk w pomeczowej rozmowie z portalem WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów stawia na widowiska, ale nie jest to komfortowe dla zawodników z problemami
Pięć punktów przewagi to w kontekście meczu rewanżowego i walki o punkt bonusowy nie jest najkorzystniejszy wynik. 31-latek wskazuje na elementy, które zadecydują o losach meczu w Rybniku.
- Musimy być lepsi. PGG ROW Rybnik jest bardzo silny na własnym torze. Trzeba zwrócić uwagę na to, jak łatwo pokonali Zdunek Wybrzeże Gdańsk. Musimy być bardzo skoncentrowani, lepsi na początku zawodów i podczas wyjść spod taśmy. Wtedy będziemy mieli szansę na odniesienie zwycięstwa - powiedział Nicolai Klindt.
Rybniczanie po raz ostatni przegrali u siebie w meczu ligowym 24 czerwca 2018 roku, kiedy ulegli ekipie Speed Car Motoru Lublin 43:47. Tegoroczny beniaminek dołoży wszelkich starań, aby powtórzyć wynik lublinian. - Powiem jak wszyscy: "to jest żużel". Oczywiście, jedziemy tam po zwycięstwo. W niedzielę czuliśmy się bardzo dobrze, Sasza (Aleksandr Łoktajew - dop. MK) był bardzo szybki, Grzegorz Walasek podobnie i ja również - zakończył Duńczyk.
Czytaj także:
- Zdunek Wybrzeże ma pomysł na szkółkę żużlową. Lada moment pierwsze efekty
- Nice 1.LŻ. TŻ Ostrovia miała nóż na gardle. W Rybniku będzie odwrotnie