Patrykowi Dudkowi do ubiegłej niedzieli nie szło jakoś specjalnie w lidze. Swoją kiepską jazdą położył Stelmet Falubazowi Zielona Góra mecz w Lesznie. Szybko się jednak odbudował. W ostatnim spotkaniu z forBET Włókniarzem Częstochowa po prostu fruwał po torze. Skończył z kompletem punktów. A wszystko to zawdzięcza nowemu silnikowi, który wyszedł spod ręki Ashleya Hollowaya.
Dotąd wydawało się, że Dudek jest skazany na Joachima Kugelmanna. Z jego silników korzystał dotąd w Grand Prix i PGE Ekstralidze. W miniony weekend nastąpiła jednak zmiana. W Grand Prix w Krsku miał jechać na sprzęcie, który dał mu wygraną w GP Słowenii w ubiegłym roku (jeśli tak, to nie był to silnik Kugelmanna). Natomiast w niedzielę w lidze, wiemy to na pewno, korzystał z silnika Hollowaya.
Czytaj także: Będą kontrole paliwa w trakcie spotkań PGE Ekstraligi
Kugelmann został o tym ostatnim fakcie poinformowany. Musiał być, bo panowie mają umowę. Niektórzy tunerzy wręcz mają gwarancje, że dany żużlowiec jedzie na ich sprzęcie. W przypadku Dudka aż tak restrykcyjnego zapisu widać nie ma, ale pewne zasady, tak czy inaczej, obowiązują.
Holloway to angielski tuner mieszkający w Polsce. Jego warsztat stoi dokładnie 2 kilometry pod Bydgoszczą. Kiedyś dał się poznać, jako główny mechanik Emila Sajfutdinowa. Na jego silnikach Rosjanin odnosił pierwsze sukcesy w Grand Prix. Ostatnio Holloway robił też sprzęt Martinowi Vaculikowi. Teraz pomaga Dudkowi, ale nie tylko.
Czytaj także: Trener Włókniarza nie ma złudzeń: Play-off mamy z głowy
Innym klientem Holloway'a jest Piotr Pawlicki, który również prezentuje się fantastycznie na motocyklach z silnikami zrobionymi przez Anglika. Pawlicki korzysta z nich bodaj od meczu Fogo Unii Leszno w Toruniu. Od tamtego czasu jest piekielnie szybki.
ZOBACZ WIDEO Łaguta na ostatnich metrach uratował remis! Kronika 7. kolejki PGE Ekstraligi