W ostatnich tygodniach Oskar Fajfer zanotował wyraźny progres formy. Był ojcem wyjazdowego zwycięstwa Car Gwarant Startu Gniezno na Łotwie. Teraz liczy na podobny rezultat z Unią Tarnów, w najbliższą niedzielę. - Na myśl o następnym spotkaniu w Tarnowie bardzo się cieszę. To najlepszy moment na ten wyjazd. W obecnej formie i z obecnym sprzętem jestem bardzo dobrze nastawiony na te zmagania - przyznał.
Fajfer po powrocie do macierzystego klubu jeździ dość chimerycznie. 25-letni zawodnik wie, że czeka go sporo pracy nad ustabilizowaniem formy. Dotyczy to zwłaszcza spotkań ligowych rozgrywanych na gnieźnieńskim owalu, na których osiąga nieznacznie gorsze rezultaty niż na wyjazdach. - Jestem zadowolony z ostatnich wyników, ale muszę stwierdzić, że ciężko mi się jedzie na domowym torze. Aby przywieźć punkty potrzebuję wręcz napocić się, by je wyrwać. Ten tydzień w ogóle był dla mnie ciężki. W ciągu ostatnich dwóch tygodni na tym torze byłem tylko godzinę, więc na szybko ciężko jest cokolwiek znaleźć. Po Tarnowie będzie trochę więcej czasu na odpoczynek, na dopasowanie sprzętu i przemyślenia. Generalnie jest jednak dobrze, wszystko ruszyło w dobrą stronę i nie ukrywam, że liga szwedzka wiele mi daje - skomentował.
CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Coś złego dzieje się z juniorami Motoru. Są na krzywej opadającej. Bez ich punktów trudno będzie się utrzymać
Podczas ostatniego meczu z Lokomotivem Daugavpils Andrzej Lebiediew zarzucił Fajferowi jazdę na pograniczu faula oraz brak szacunku dla rywala. Ten zarzuty odpiera. - Byłem z przodu. Nie wsadziłem go w bandę. Obaj utrzymaliśmy się na motocyklu, więc żadnego faulu z mojej strony nie było. Szukałem prędkości. Próbowałem odbijać się od bandy, żeby szybciej wejść w krawężnik. Nie wjechałem mu w koło, więc uważam, jego żal za bezpodstawny. Gdyby sekundę wstrzymał się z atakiem mógł spokojnie minąć mnie po zewnętrznej bez żadnego spięcia. Po odbiciu się od bandy zostawiłem mu dość miejsca - zakończył.
CZYTAJ TAKŻE: Jurica Pavlic zawodzi, ale może liczyć na kolegów. "Wszyscy się uzupełniamy jak rodzina"
ZOBACZ WIDEO: Pedersen omal nie staranował Jensena. Jak to ma się do rodzinnej atmosfery w Falubazie?