[b]
Michał Mielnik, WP SportoweFakty: Jesteśmy po przegranym spotkaniu z Betard Spartą Wrocław 42:48. Jak oceni pan przebieg tego meczu? W pewnym momencie pana drużyna wygrywała sześcioma punktami, ale to zostało zaprzepaszczone. [/b]
Jacek Ziółkowski, menedżer Speed Car Motoru Lublin: Ale nawet wtedy, gdy prowadziliśmy sześcioma punktami to nie mieliśmy zwycięstw indywidualnych. Pan zobaczy, do tego momentu w którym prowadziliśmy, ile trójek było po naszej stronie, a ile po stronie wrocławian. Byli zdecydowanie lepsi nawet wtedy, gdy prowadziliśmy. Nie wygrywaliśmy wyścigów. To jest przyczyną porażki.
Jak oceni pan występ Dawida Lamparta? W pierwszym biegu zrobił "trójkę", jednak później było coraz gorzej i kolejny raz w spotkaniu przeszkadzał kolegom z pary.
Nie nazwałbym tego przeszkadzaniem. W tym pierwszym wyścigu, gdy był upadek Taia Woffindena to Dawid nie robił błędów tylko był wolniejszy i tyle. Grisza chciał go ominąć, ale zahaczył o jego oponę, przegięło go na prawą stronę, gdzie jechał Tai. Bardzo mi szkoda tego chłopaka. Jest bardzo utalentowany i pracowity, a ta kontuzja przeszkodzi mu w walce o mistrzostwo świata.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała skupia się na zawodach młodzieżowych, ale o Grand Prix też powalczy
Zobacz także: Plaga wypadków w Lublinie. Mamy kontrowersję po upadku Jamroga[urlz=/zuzel/826313/plaga-wypadkow-w-lublinie-mamy-kontrowersje-po-upadku-jamroga]
[/urlz]Bardziej chodzi mi o bieg jedenasty, gdy Dawid Lampart jechał z Pawłem Miesiącem. Ostatecznie przegraliście podwójnie ten bieg, ale widać było, że kapitan drużyny jest szybki, a kolega z pary uniemożliwił mu walkę o lepszą pozycję i nic się nie udało.
Jeżeli chodzi o Pawła to wydaje mi się, że kilka biegów wcześniej to inny kolega go wyhamował. Ale to czasami tak się zdarza w ferworze walki. Wiedziałem, że ten mecz będzie trudny, ale nie, że aż tak. Liczyłem, że liderzy lepiej pojadą.
Pierwszy raz w tym sezonie zdecydował się pan postawić Pawła Miesiąca pod numerem trzynastym. Jak oceni pan ten ruch?
Gdybym w tej chwili miał zestawić pary to zestawiłbym je tak samo. Naprawdę. Nie widzę tutaj nic, co by nie wyszło, oprócz tego, że nie wygrywaliśmy biegów. Ja na motor nie wsiądę.
Ale szukajmy też pozytywów. Wiktor Lampart nareszcie odpalił.
Dokładnie. To jest najlepszy mecz Wiktora w tym roku i oby tak trzymał. Podziękowałem chłopcom za walkę i powiedziałem, że odbijemy sobie w Toruniu.
Czwarty mecz w tym sezonie i czwarty raz otrzymuje on status meczu zagrożonego. Jak bardzo utrudnia to panu i pana zawodnikom przygotowanie do spotkania?
Bardzo. Nie możemy przygotować nawierzchni tak jak tego pragniemy. Sparta Wrocław lubi jeździć na przyczepnym, co było widać tydzień temu i nasza postawa była o wiele lepsza niż tutaj. Regulamin jest jaki jest, to nie jest wina komisarza toru. Jeżeli są prognozy z opadami deszczu to gospodarz musi tor ubić i tyle. Akurat zawsze przed naszymi meczami są. To, że w piątek w południe zdjęli ten status to nic nie zmienia, bo to jest już za późno.
Zobacz także: Żużel. Kontrola w Lublinie. Sprawdzono beczkę z metanolem i motocykle zawodników Motoru i Sparty
Gdy rozmawialiśmy tydzień temu we Wrocławiu powiedział pan, że Robert Lambert pojedzie lepiej niż w pierwszym meczu, bo będzie wiedział w których jedzie biegach. Zdobył pięć punktów.
Początek miał w miarę lepszą, końcówkę już nie. Myślałem o tym przed biegiem czternastym. Sprawa Wiktora Lamparta była pewna, jednak myślałem czy nie dać do niego Roberta Lamberta. Uzależniłem to od jego startu w biegu trzynastym i stwierdziłem, że nie będę go dawał po zerze.
Po piątkowej przegranej z Wrocławiem sytuacja pana drużyny nieco się skomplikowała. Wszyscy liczyli na zwycięstwo nawet z bonusem, a tu nie wyszło. Nadal macie cztery punkty meczowe. Jak pan oceni tę sytuację?
W czerwcu to konto zostanie powiększone.
Za dwa tygodnie mecz w Toruniu. Teraz tydzień przerwy. Z jakim nastawieniem pan oczekuje na to spotkanie?
Tak jak do każdego meczu. Czekamy na wygraną.