Kapitalny pojedynek w wyścigu piątym stoczyli Mikkel Michelsen z Jakubem Jamrogiem. Duńczyk z Polakiem tasowali się praktycznie na każdym wirażu. Na wejściu w pierwszy wiraż ostatniego okrążenia, Michelsen pojechał przy krawężniku. Doszło do kontaktu z Jakubem Jamrogiem, który przewrócił się.
Sędzia Jerzy Najwer nie przerwał wyścigu. Dokończył go i zaliczył wyniki, uznając, że upadek Jakuba Jamroga nastąpił z własnej winy, a nie po ataku Michelsenen. Co prawda, nie zawsze kontakt z rywalem, oznacza faul, ale sytuacja z wyścigu piątego wzbudziła kontrowersje. Ciekawe, jak zostanie ona zinterpretowana w Magazynie PGE Ekstraligi przez Leszka Demskiego. Bez dwóch zdań, sędzia meczu w Lublinie ma pełne ręce roboty i wcale niełatwe decyzje do podejmowania.
- Pościgaliśmy się. Jakub Jamróg mógł utrzymać się na motocyklu - przekazał po rozmowie z Mikkelem Michelsenem, Marcin Kuźbicki, reporter Eleven Sports.
Zobacz także: Była Unia Anderssona, teraz jest Unia Hollowaya
Zobacz także: Kontrola w Lublinie. Sprawdzono beczkę z metanolem i motocykle
ZOBACZ WIDEO: Zawodnik Falubazu panicznie bał się toru w Grudziądzu. Teraz wyjaśnia dlaczego