[tag=50142]
Marek Lutowicz[/tag] jest wychowankiem Fogo Unii Leszno, jednak w tym klubie nigdy nie dostał prawdziwej szansy na pokazanie pełni swoich możliwości. Ta sytuacja raczej nie dziwi, ponieważ rywalizacja w formacji juniorskiej leszczyńskich Byków jest bardzo duża. W ostatnich latach klub z Wielkopolski wychował takich zawodników, jak m.in. bracia Pawliccy, Tobiasz Musielak, Bartosz Smektała czy Dominik Kubera.
Lutowicz swoich szans na jazdę szukał więc w oddalonym o zaledwie kilkadziesiąt kilometrów Kolejarzu Rawicz. Ale i czasu tam spędzonego nie będzie mógł zaliczyć do udanych (m.in. w 2017 roku uzyskał średnią biegową na poziomie 1,058 punktów i znalazł się w ostatniej dziesiątce zawodników w 2. LŻ). W efekcie słabej postawy wychowanek Unii Leszno w sezonie 2018 chwilowo postanowił zawiesić karierę. Dał sobie czas na przemyślenia, co do dalszej przygody z żużlem.
Poznańskie odrodzenie
Punktem przełomowym w karierze Lutowicza okazało się dołączenie w trakcie poprzednich rozgrywek do drużyny PSŻ-u Poznań. Młody zawodnik z miejsca wskoczył do pierwszego składu i dostał duży kredyt zaufania zarówno od władz klubu, jak i Tomasza Bajerskiego. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Pomimo bardzo krótkiego sezonu zaliczył kilka ciekawych występów, m.in. na wyjeździe z OK Kolejarzem Opole lub w Poznaniu przeciwko ekipie KSM-u Krosno.
ZOBACZ WIDEO: W sobotę Grand Prix Czech, w niedzielę zaległe derby. Zobacz magazyn "Speedway+"
CZYTAJ TAKŻE: Hancock krytykuje kolizję terminów. Problem go nie dotyczy
To wystarczyło żeby PSŻ zdecydował się ponownie sięgnąć po Lutowicza. Z tą różnicą, że teraz młody zawodnik od razu dostał sygnał, że będzie liderem formacji juniorskiej i musi być gotowy do sezonu od samego początku.
Niczym feniks
W dotychczasowych meczach sezonu 2019, Marek Lutowicz potwierdza, że ma odpowiednie umiejętności, aby być silnym punktem drużyny na poziomie 2. LŻ. W pięciu meczach ligowych praktycznie nie zaliczył żadnego słabszego spotkania i dzięki równej jeździe notuje średnią na poziomie 1,75 punktów… a jest to kolosalny postęp w porównaniu do ubiegłych lat. Co przyczyniło się do poprawy formy Marka Lutowicza?
- Ciężko jednoznacznie powiedzieć co wpłynęło na mój progres. Uważam, że to zasługa wielu czynników, nad którymi pracowałem już w przeszłości. Jednakże w minionym roku było zbyt mało startów, aby zobaczyć tego efekty - mówi Marek Lutowicz.
Obecny trener Power Duck Iveston PSŻ Poznań - Tomasz Bajerski - w rozmowach z naszych portalem podkreślał, że tak dobra jazda Lutowicza to dla niego żadnego zaskoczenie, a jedynie efekt ciężkich i w pełni profesjonalnych przygotowań.
- Przed sezonem dużo uwagi poświęciliśmy na pracę w warsztacie przy motocyklach. Cieszy mnie, że to przyniosło wymierny efekt i mam świetnie przyszykowane silniki. Reszta to przygotowanie fizyczne na sali i przede wszystkim dużo jazdy od samego początku - komentuje Marek Lutowicz.
Trzeba przyznać, że żużlowiec miał w Poznaniu "miękkie lądowanie". Od momentu wznowienia kariery wspierają go Zygmunt Mikołajczyk oraz kapitan Skorpionów - Marcel Kajzer (więcej na ten temat można przeczytać TUTAJ). Właśnie ta dwójka spowodowała, że młody zawodnik z powrotem zakochał się w speedwayu i przede wszystkim miał przy kim rozwijać się z zawodów na zawody. Jednak wsparcie ze strony Marcela Kajzera nie oznacza, że Lutowicz trzyma się tylko z nim. Młodzieżowiec PSŻ-u, m.in. ceni sobie również jazdę ze swoim kolegą z formacji juniorskiej.
- Z Michałem Curzytkiem rozumiemy się bardzo dobrze, chwalę sobie z nim jazdę - mówi Lutowicz. - Nie sądzę jednak, aby tak dobra współpraca odcisnęła wielkie piętno na indywidualne wyniki - dodaje junior.
Para Lutowicz - Michał Curzytek to obecnie jeden z najlepszych duetów juniorskich w 2. Lidze Żużlowej. Solidna poznańska młodzież przyczyniła się do tego, że Power Duck PSŻ Iveston Poznań do tej pory przegrał zaledwie jedno spotkanie i jest uważany za głównego faworyta do awansu do Nice 1.LŻ. Należy przy tym docenić fakt, że Lutowicz wciąż zachowuje "zimną głowę" i niczym doświadczony senior skupia się na celu ostatecznym.
Zobacz także: Woffindena czeka długa przerwa
- Najważniejsza część sezonu dopiero przed nami. Właśnie po rundzie zasadniczej rozstrzygnie się kto awansuje wyżej, a kto zakończy sezon z niedosytem - podsumowuje Lutowicz