W minionym sezonie Marek Lutowicz reprezentował w lidze barwy drużyny z Poznania. Zwłaszcza w jednym meczu pokazał się z bardzo dobrej strony. Tak bowiem należy określić domowe starcie z KSM-em Krosno, kiedy to zdobył z bonusami 11 punktów. W innych spotkaniach również miał swój wkład w wynik zespołu. Trudno się więc dziwić, że działacze PSŻ-u Poznań widzą go w składzie na przyszły rok.
- Cieszę się, że zostaję. W zakończonym sezonie wróciłem do żużla za namową prezesa klubu i Marcela Kajzera. To właśnie z tym drugim będę dzielić warsztat. Razem zamierzamy dojeżdżać na mecze i treningi. Bardzo mi to odpowiada, mogę liczyć na pomoc Marcela i jego mechanika, a także opiekuna pana Zygmunta Mikołajczaka, który już wcześniej współpracował z kilkoma innymi zawodnikami - mówi nam 20-letni żużlowiec.
Ekipa z Wielkopolski zmontowała całkiem ciekawy skład i wydaje się, że awans do fazy play-off to jak najbardziej realny cel. - Na papierze wygląda to solidnie. Sądzę, że jesteśmy w stanie wywalczyć awans do I ligi. Niemniej rywali będzie wielu, bo inne kluby również mają dobrych żużlowców. Wszystko okaże się w sezonie, ale ja jestem dobrej myśli - deklaruje.
Marek Lutowicz to wychowanek Fogo Unii Leszno. Czy zatem jego marzeniem jest to, by za jakiś czas jeździć w macierzystej drużynie? - Póki co jestem związany z PSŻ-em i skupiam się na nadchodzącym sezonie. Nie wybiegam myślami zbyt daleko w przyszłość. Chcę się rozwijać i zdobywać doświadczenie, więc ta niższa liga bardzo mi odpowiada. Daje mi możliwość regularnych startów. Jeżeli jednak byłaby kiedyś szansa na jazdę w PGE Ekstralidze to z pewnością Leszno jest najciekawszą opcją. Mam tam naprawdę blisko i lubię miejscowy tor - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji
Może w następną niedzielę będzie pytanie w quizie żużlowym?
A na poważnie, niech piszą w przerwie między sezon Czytaj całość