Australijski żużlowiec długo leczył kontuzję ręki, której doznał pod koniec marca. Jego powrót na tor zbiegł się z urazem Siergieja Łogaczowa, którego Australijczyk zastąpił w składzie PGG ROW-u Rybnik w meczu z Lokomotivem Daugavpils (54:36). Zrobił to w świetnym stylu, w konfrontacji z łotewskim zespołem gromadząc na koncie 10 punktów z czterema bonusami w pięciu wyścigach.
- Moja ręka nie jest jeszcze w stu procentach sprawna, ale jest z nią na tyle dobrze, że mogę startować w zawodach i walczyć o punkty. [...] Mój powrót na tor był nieco trudniejszy niż zazwyczaj, jednak chciałbym już do końca sezonu jeździć w barwach ROW-u. Jestem pełny optymizmu, że jeszcze zdążę pokazać na co mnie stać - mówi Nick Morris w rozmowie z row.rybnik.com.pl.
Bardzo udany debiut w barwach PGG ROW-u Rybnik sprawił, że australijski żużlowiec może być raczej spokojny o kolejne szanse do rywalizacji w Nice 1.LŻ. Sam zawodnik jest zachwycony rybnickim klubem i zapowiada, że chciałby ścigać się co kolejkę.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki opowiedział o wypadku. "Gra przestała być przyjemnością"
- Rybnik to dla mnie świetne miejsce, nie mogę sobie wyobrazić lepszego miejsca do jazdy. Wszystko jest tutaj na najwyższym poziomie, drużyna jest liderem, panuje świetna atmosfera. Z chłopakami z drużyny wymieniamy się cały czas informacjami, żartujemy, jest prawdziwy team spirit. Bardzo się z tego cieszę, że tutaj jestem - zaznacza Australijczyk.
Kolejnym rywalem PGG ROW-u Rybnik w Nice 1.LŻ będzie Unia Tarnów. Spotkanie zostanie rozegrane w najbliższą niedzielę na domowym torze Jaskółek.
Zobacz:
Żużel. Wspaniała akcja kibiców PGG ROW-u Rybnik. Siergiej Łogaczow pod wrażeniem
Nice 1. LŻ. Andrzej Lebiediew: Dziękuje z całego serca kibicom z Rybnika