Do kontuzji Siergieja Łogaczowa doszło 8 czerwca 2019 roku. Zawodnik PGG ROW-u Rybnik w już w pierwszym biegu meczu w Gdańsku ze Zdunek Wybrzeżem, wygranym przez rybniczan 50:40 upadł na tor. Jadący przed nim Kim Nilsson zanotował defekt, przez co wjechał w Rosjanina. Ten był bez szans. Obaj zawodnicy upadli na tor, Nilsson narzekał na kontuzję nogi, gorzej wyglądała sytuacja zawodnika rybnickiego klubu.
Po fatalnej kraksie został przetransportowany do szpitala i jak nam przekazał tuż po spotkaniu Piotr Żyto, zawodnik stracił 1,5 litra krwi. Miał problem z płucami, złamanych kilka żeber i był podłączony do respiratora w gdańskim szpitalu. Z czasem zaczął czuć się coraz lepiej. Jego postępy mogły zaskoczyć wielu fachowców, szczególnie tych, którzy nie mieli wcześniej dużego kontaktu z żużlowcami.
Kontuzja Tobiasza Musielaka. Zobacz więcej!
Zdunek Wybrzeże zostaje przy życiu. Zobacz więcej!
W środowe popołudnie zawodnik dostał wypis ze szpitala i po Siergieja Łogaczowa przyjechał Krzysztof Mrozek, który zabrał go do Rybnika, gdzie Rosjanin już w hotelu będzie dochodził do siebie. W najbliższy piątek czeka go też wyjazd na badania kontrolne do Piekar Śląskich, a gdy będzie czuł się jeszcze lepiej, wróci do domu na Łotwę.
ZOBACZ WIDEO: Pedersen omal nie staranował Jensena. Jak to ma się do rodzinnej atmosfery w Falubazie?
POWODZENIA