Jak podaje Urząd Stanu Cywilnego, w minionym roku na bydgoskich porodówkach przyszło na świat 6657 dzieci. Za kilka lat część z nich spotka się zapewne na stadionie przy Sportowej. Normą staną się rozmowy w stylu:
- Antek! A wiesz, że Polonia w 2018 potrafiła nie wyjść z trzydziestki na własnym torze? I to w drugiej lidze!
- Ta, akurat! Polonia w drugiej lidze? Może jeszcze z Rawiczem przegrała? Bajek się nasłuchałeś.
Nie trzeba bowiem być wróżbitą, by przewidzieć kolejne losy tego klubu. Drzwi do drugiej ligi otworzyli solidnym kopniakiem, a przez przedpokój weszli bez ściągania butów. Tak jakby chcieli powiedzieć: "Cześć wszystkim, my tu tylko na chwilę!".
ZOBACZ WIDEO: Zawodnik Falubazu panicznie bał się toru w Grudziądzu. Teraz wyjaśnia dlaczego
Zaprezentowali kilka pomniejszych pokazów swej siły. Chodzi oczywiście o remis w Rawiczu, zwycięstwo w Krośnie czy trzy pogromy na własnym torze. Daniem głównym był jednak ostatni mecz w Pile - prawdopodobnie najtrudniejszym terenie w drugiej lidze.
Na dodatek, jeden z dwóch najważniejszych zawodników drużyny przywiózł tego dnia dwie "śliwki" i "literkę", a mimo to cały kolektyw wyciągnął dwa "duże punkty". Po tym właśnie poznaje się prawdziwą potęgę. Czas powiedzieć to otwarcie: Polonia po transferze Jędrzejewskiego stała się zespołem kompletnym, a przy okazji faworytem do awansu.
Stara życiowa zasada mówi jednak, że "dużo przyjemniej jest gonić króliczka niż go złapać". Żużlowcy nie mogą więc osiąść na laurach. Euro Finannce Polonia Piła to przecież nie byle kto. Zwycięstwo przywiezione z Wielkopolski nie zapewnia trzech punktów w czwartkowy wieczór.
Pilanie z pewnością będą chcieli utrzeć nosa swoim zeszłotygodniowym pogromcom. Szczególnie wiele do udowodnienia ma Karol Baran. Zawodnik był tak rozgoryczony swym występem, że zdecydował się nie przyjąć pieniędzy za jedyny zdobyty punkt. Tomas H. Jonasson również ma z polonistami do wyrównania parę rachunków. Przede wszystkim jednak, cała pilska drużyna będzie chciała odzyskać to co zostało im zabrane - dwa punkty, a może nawet bonus.
Czytaj także: Start Gniezno najlepszy w Bydgoszczy!
Mimo wszystko, zdecydowanym faworytem czwartkowych zawodów jest klub z Bydgoszczy. Trudno w tym roku pisać o Polonii. Większość kibiców zarzuca mi zbytnie faworyzowanie Gryfów (ale jak tu ich nie faworyzować?), podczas gdy bydgoszczanie mówią o "zbytnim czepialstwie". Fakt, niektóre artykuły przypominają szukanie dziury w całym (na przykład tej, która rzekomo miała powstać w garniturze Jerzego Kanclerza). Po prostu nad Brdą minęły czasy ciągłych afer i intryg. Z całego serca życzę bydgoskim działaczom, by do końca świata dziennikarze mogli pisać tylko o tak błahych problemach dotyczących klubu jak w tym roku.
Używając nomenklatury narciarskiej, w ostatnich latach Jerzy Kanclerz i jego świta wykonywali próbne skoki na malutkich obiektach o punktach konstrukcyjnych rzędu K15 lub K20. Nagle znaleźli się jednak na belce startowej mamuciej skoczni w Vikersund. Co więcej, po pierwszej serii zajmują pozycję lidera. Czas pokonać presję, zaskoczenie, tremę i oddać drugi, tak samo udany lot. W bydgoskim parku maszyn przydałby się teraz były trener Jacek Gollob śpiewający wraz zespołem Graffiti: "Jesteś na fali! Nie daj się zabić!".
Awizowane składy:
Euro Finannce Polonia Piła:
1. Oskar Bober
2. Tomas H. Jonasson
3. Jonas Jeppesen
4. Karol Baran
5. Andreas Lyager
6. Nikodem Bartoch
7. Piotr Gryszpiński
ZOOleszcz Polonia Bydgoszcz:
9. Kamil Brzozowski
10. Marcin Jędrzejewski
11. Josh Grajczonek
12. Rene Bach
13. Dimitri Berge
14. Tomasz Orwat
Początek spotkania: 17:00
Sędzia: Michał Sasień
Komisarz toru: Zbigniew Kuśnierski
Wynik pierwszego spotkania: Polonia Piła 42:47 Polonia Bydgoszcz