Natalia Zawodna, WP SportoweFakty: Po zaciętym meczu wygraliście z Orłem Łódź 47:42. Jest niedosyt, mimo że trzy punkty pozostają w pierwszej stolicy?
Rafael Wojciechowski, menadżer Car Gwarant Start Gniezno: Bardzo trudne spotkanie. Zresztą łatwych meczy nie ma w pierwszej lidze. Do każdego trzeba podejść w pełni zmobilizowanym. Plany pokrzyżowana nam pogoda. Nie doszedł do skutku zaplanowany na czwartkowy wieczór trening. Popadało i musieliśmy te jazdy przesunąć na następny dzień. Nie mogliśmy potrenować zatem w przybliżonych warunkach atmosferycznych. Przełożyło się na to, że nie do końca potrafiliśmy odczytać ustawienia. Do połowy meczu szło to bardzo dobrze, ale w połowie pogubiliśmy się. Przez to uciekło nam kilka punktów. Chciałbym pochwalić całą drużynę, ale wiem, że sporo pracy jeszcze przed nami. Każdy z moich zawodników popełniał błędy.
Na szczególne słowa pochwały zasługuje postawa juniora Kevina Fajfera. Mógł się podobać zwłaszcza w pierwszej fazie zawodów. Osobiście doceniam go za całokształt. To co jedzie teraz Kevin, a co jechał na początku sezonu, to jest dzień do nocy. Jestem z niego dumny i cieszę się, że ten zawodnik tutaj w Gnieźnie się rozwija. Myślę, że będziemy mieli z niego jeszcze pociechę w odpowiednim momencie. Tak jak i z drugiego juniora w najważniejszej części sezonu.
Martwi mnie stan zdrowia Adriana Gały. Myślę, że w jego przypadku wychodzi przemęczenie i pokłosie tego wcześniejszego upadku. Myślę, że musi przejść całościowe badania. Wtedy będziemy mogli coś więcej powiedzieć. Na pewno ode mnie dostanie zalecenie kilku dni odpoczynku od treningów.
ZOBACZ WIDEO: Menedżer gdzieś między depresją i załamaniem nerwowym
Przeczytaj także: Gniezno jedzie do fazy play-off. Łódź obiera kurs na baraż? (relacja)
Gdyby nie zdobycz punktowa Kevina Fajfera, trudniej byłoby wam o zwycięstwo. Zawodnik może żałować tego ostatniego biegu, w którym przeszarżował.
Zabrakło zimnej głowy. Czasami tak jest, że jak zawodnik czuje, że jest szybki i wie, że może zdobywać punkty, to górę bierze młodzieńcza fantazja. Myślę, że wyciągniemy z tego wnioski i takie błędy zostaną wyeliminowane.
Czy sekret bardzo dobrej postawy Kevin Fajfera tkwi w jakimś tajemniczym silniku? Pamiętam, że już raz zdarzyło się, że jechał na sprzęcie Bartosza Zmarzlika.
Tym razem nie. Kevin odebrał dwa silniki z serwisu i stąd pomysł, aby wystąpił on na próbie toru. Miał szansę je przetestować i było widać, że te motocykle jadą wspaniale. Kevin użyczył sprzęt Oskarowi i od razu przyniosło to w jego przypadku zdobycz punktową.
Słabiej spisał się drugi z juniorów, Damian Stalkowski. Czy przyczyna jego gorszej postawy tkwi w tym, że nadal odczuwa on skutki poniedziałkowego upadku podczas jeden z rund DMPJ?
Myślę, że nie. W jego przypadku za nerwowo było w pierwszym biegu i ten upadek wytrącił go z równowagi. Tych jego punktów zabrakło w tym młodzieżowym biegu. Później pogubił się, zresztą jak reszta drużyna. Błądził i zaliczał wpadki. Czeka nas sporo pracy jeszcze, aby wyeliminować to co jest do poprawy. Zwłaszcza mam tu na uwadze mecze w Gnieźnie. Fajnie jeździmy na wyjazdach, szybko odnajdujemy odpowiednie ustawienia a u siebie się gubimy. Mamy różne godziny spotkań i to powoduje, że jedno ustawienie na cały sezon nie istnieje. Musimy więcej trenować. Może przydałby nam się jeszcze jakiś sparing. Muszę przemyśleć na spokojnie ten temat. Wyciągnięcie odpowiednich wniosków pozwoli nam na podejście do następnego meczu w pełni gotowości.
Więcej kibice zgromadzeni na trybunach spodziewali się także po Oskarze Fajferze. Ten zawodnik ostatnimi czasy notował systematyczny progres formy, a w meczu z Orłem Łódź praktycznie nie istniał. Był pogubiony i wolny.
Zdecydowanie zawiódł. Brakowało mu prędkości. Myślę, że w najbliższych dniach Oskar będzie chciał sprawdzić na torze z czego to wynikło. Czy to wina sprzętu oraz źle dobranych ustawień czy może problem tkwił w nim, w jego głowie. Potrenuje, wyciągniemy wnioski i myślę, że szybko wróci do formy, która prezentował wcześniej.
Późna godzina rozpoczęcia meczu sprawiła, że było to pierwsze spotkanie w tym sezonie przy zapalonych jupiterach. Po czasach notowanych przez zawodników, znacznie odbiegających od rekordu toru, można wysnuć wniosek, że nawierzchnia zachowywała się inaczej niż zwykle. Aczkolwiek walki nie zabrakło.
Wydawało nam się, że po opadach ten tor jest dobrze odmoczony i taki był. Myślałem jednak, że te czasy będą znacznie lepsze, choć tor był szybki. Było twardo, a nawierzchnia, która miała nam służyć po zewnętrznej i być dla nas drugą ścieżką, kiedy się odsypie, nie do końca się sprawdziła. Kolejna sprawa do przemyślenia, wyciągnięcia wniosków i poprawy na kolejne spotkania.
Czytaj także: Adrian Gała zasłabł po meczu w Gnieźnie
Kolejny mecz już za tydzień z Unią Tarnów. Na co liczycie w tym spotkaniu?
Będzie to trudny pojedynek, bo przeciwnik silniejszy. Chcemy jechać po pełną pulę, więc pełna mobilizacja. Poprzeczka będzie zawieszona znacznie wyżej niż z łodzianami.
Tor od samego poczátku nie jest naszym atutem.
Oczywiscie ciesza wygrane ale to nie oznacza ze nie mozemy tego poprawic, np majac wizje PO przed sob Czytaj całość