- Gdybyśmy przed meczem wkalkulowali porażkę z Unią Leszno, pewnie specjalnie by nie bolała. Ale z przebiegu spotkania możemy stwierdzić, że straciliśmy punkty, które mogliśmy wywalczyć. Szkoda, że w końcówce tak się poukładało. To był mecz na miarę finału. Nerwy i psychologiczna skala tego pojedynku była dość duża, ale z kilku przyczyn to spotkanie przegraliśmy. Teraz musimy je dokładnie zdiagnozować i wyeliminować na przyszłość - mówi Adam Skórnicki.
Stelmet Falubazowi Zielona Góra na pewno nie pomogła sytuacja z 13. biegu, w którym Nicki Pedersen przy bandzie nie zostawił miejsca Patrykowi Dudkowi. W ten sposób miejscowi zamiast wyjechać na podwójne prowadzenie, przez chwilę podróżowali na pierwszej i trzeciej pozycji, a finalnie bieg zakończył się remisem 3:3, bo Dudek spadł na koniec stawki.
- O ile w samym wyścigu Pedersen przywiózł trzy punkty, to na pewno wybił z rytmu Dudka. I to znacznie, co było słychać spod kasku. Takie sytuacje na pewno nie pomagają, ale to nie była jedyna przyczyna porażki. Były jeszcze dwie rzeczy. Trzeba się zastanowić, na ile przeszkodził nam tor, a na ile nie pomógł drużynie menedżer - komentuje tajemniczo menedżer Stelmet Falubazu Zielona Góra.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob przerażony tym, co dzieje się w żużlu. Karty rozdają mechanicy
W czym Adam Skórnicki mógł nie pomóc swojemu zespołowi? Może chodzić o obsadę pierwszego wyścigu nominowanego. Do 14. gonitwy nie został wystawiony Michael Jepsen Jensen, choć Duńczyk, uwzględniając bonusy, miał lepszy dorobek od Piotra Protasiewicza i Martina Vaculika.
- Miałem do wyboru trzech zawodników, postawiłem na dwóch. Jak widać z przebiegu 14. biegu widocznie popełniłem błąd - stwierdza Skórnicki, wskazując na pozytywne aspekty przegranego meczu z Fogo Unią Leszno.
- Było widać kilka plusów: postawa Krakowiaka i Pawliczaka to na pewno przebłyski, które cieszą. Indywidualnie wygraliśmy bieg młodzieżowy, co jest dobrym prognostykiem. Reszta zawodników walczyła, dobre zawody pojechał Jepsen Jensen, który zgromadził sporo bonusów. Większość naszych żużlowców w początkowej fazie spotkania nie dowoziła "zer", co też jest plusem. Drużyna spisała się dobrze, tylko chyba nie wszystkimi możliwymi rzeczami im pomogliśmy - uważa Skórnicki.
Zobacz: Żużel. Falubaz - Unia: "Mecz na żyletki to mało powiedziane" (komentarze)
Dla Stelmet Falubazu była to czwarta porażka w tym sezonie PGE Ekstraligi. Po niej zielonogórzanie zajmują 3. miejsce w tabeli, mając na koncie tyle samo "dużych" punktów (10), co czwarty MRGARDEN GKM Grudziądz. Piąty w klasyfikacji jest forBET Włókniarz Częstochowa (9).
- Nie ma tragedii, ale brakuje dwóch dużych punktów, a na pewno jednego. Te punkty mogą mieć duże znaczenie w przypadku niepowodzeń na pewnych terenach. Na pewno niepokój nie jest od teraz, a od jakiegoś czasu, bo biorąc pod uwagę terminarz i to, jak jeżdżą inne drużyny, zaczyna się robić gorąco, choć nasze dotychczasowe porażki, nie licząc tej z Fogo Unią, były z mocnymi drużynami i to na wyjazdach. Na pewno bonus "częstochowski" i spotkanie z mistrzami Polski będą bolały. Te punkty musimy nadrobić - zaznacza Skórnicki.